
sąsiadka narzekała na tego mirta, zawsze miala z nim problem, ciagłe choroby i opadajace liscie... nad rośliną pracowalem sam bez żadnej ., jedynie przemek go widzial i się smial z niego



ogolnie mirt z poczatku miał hmm ok 90/100 cm. postanowilem wyciac wieksza czesc, wraz z chorymi liśćmi... już wtedy bylem pewien ,że bedzie ladne drzewo

styczeń 2007
nie zimowałem go, gdyż chcialem troche przyspieszyc prace nad nim




i tak przedstawiał się na wystawie,praca nad tym mirtem zajeła mi 11 miesiecy, jeszcze długa droga przed tą roślinka, jak widac rany nie są jeszcze zabliznione... teraz czeka go odpoczynek zimowy

mała roslinka którą poprostu robiłem w ramach treningu, mirty to piekny gatunek... jak mi to Jacek powiedział, czas na cos poważniejszego a nie takie g....

ps. 4 osoby chcialy go kupić...
