Pomysl na poprowadzenie drzewka....
Pomysl na poprowadzenie drzewka....
Mam nielada problem z tym drzewkiem w sumie, bo nie za bardzo mam koncepcje jak go poprowadzic dlatego tez wystapilem z prosba do Was, byscie mi w tym pomogli. duzo z Was sie na tym zna i ma, ze tak to ujme, bujna wyobraznie
oto (w zasadzie) front mojego wiązu: (kliknij image zeby zobaczyc wieksze)
bok:
drugi bok:
tył?:
i jeszcze jedna fotka:
drzewko ma moim zdaniem dosyc ladny pien, widac, ze ktos "kombinowal" by zrobic z niego cos dziwnego no i trzeba wyczuc zamysl tego wariata
pomozecie mi? dzieki z gory
ps.
nie chcialem obciazac servera zdjeciami tego chwasta, dlatego sa na specjalnej stronce.
edit:
drzewko jest dwa tyg. po przesadzeniu do wiekszej doniczki, bo w poprzedniej sie juz nie miescilo i mialo splatane korzenie.
oto (w zasadzie) front mojego wiązu: (kliknij image zeby zobaczyc wieksze)
bok:
drugi bok:
tył?:
i jeszcze jedna fotka:
drzewko ma moim zdaniem dosyc ladny pien, widac, ze ktos "kombinowal" by zrobic z niego cos dziwnego no i trzeba wyczuc zamysl tego wariata
pomozecie mi? dzieki z gory
ps.
nie chcialem obciazac servera zdjeciami tego chwasta, dlatego sa na specjalnej stronce.
edit:
drzewko jest dwa tyg. po przesadzeniu do wiekszej doniczki, bo w poprzedniej sie juz nie miescilo i mialo splatane korzenie.
Może da się trochę wyprostować pień? Chyba ktoś trochę przesadził z tymi wygięciami ;). Jeśli uda się wyprostować pień, możesz spróbować wyhodować po zewnętrznych stronach zagięć gałęzie (z tego co widzę chyba nie będzie z tym większego problemu). Po tych zabiegach powinien wyglądać trochę lepiej niż teraz ;).
- shishiodoshiMeth.
- Posty: 417
- Rejestracja: 25 kwie 2005, 15:40
- 19
- Imie i nazwisko: Artur M.
- Województwo: wielkopolskie
- Lokalizacja: Poznań
Tak jak wszyscy poprzednicy zgadzam się : straszne :twisted: . Ja bym porobił jakieś odkłady , może poszczepił po prostu "pobawił bym się" tą roślinką a potem mocno ucharatał . Z grubszych sadzonek i odkładów uzyskanych ewentualnie z tego krzaczka może by coś było ... za parę lat , ale nie w takiej formie jak teraz .
P.S. Co to za gatunek ... może muraja ??
P.S. Co to za gatunek ... może muraja ??
pokraka to to jest, ale wlasnie dlatego go kupilem. miotłe to ja mam w piwnicy. moim zdaniem drzewko jest mocno specyficzne i na pewno nie bede dażył do formy ksiazkowej.
skoro "artysta" mial taki zamysl, to musze isc tym torem. i tak pojde :twisted: moze po drodze znajdzie sie "cos ciekawego".
to nie jest moje wymarzone bonsai...
w przyszlym tygodniu, jak znajde czas, wybieram sie do szkolki i znajde cos co pozwoli mi nadac taki ksztalt jaki chce.
anyway, dzieki za wasze badz co badz krytyczne postawy :-P
skoro "artysta" mial taki zamysl, to musze isc tym torem. i tak pojde :twisted: moze po drodze znajdzie sie "cos ciekawego".
to nie jest moje wymarzone bonsai...
w przyszlym tygodniu, jak znajde czas, wybieram sie do szkolki i znajde cos co pozwoli mi nadac taki ksztalt jaki chce.
anyway, dzieki za wasze badz co badz krytyczne postawy :-P
-
- Posty: 145
- Rejestracja: 28 sie 2004, 11:02
- 19
- Lokalizacja: KrakĂłw
wg, "szpecjalistycznej" karteczki jest to Ulmus (parifolia?)
powiem tak, dzis ogladalem Ulmusa w postaci nie-bonsai i jednak rozni sie od mojego ksztaltem lisci. poza tym liscie Ulmusa maja wieksze zabki niz moja pokraka... poza tym kolor lisci w Ulmusie jest jasniejszy i liscie sa bardziej geste.
Adam chyba ma racje. moze nie ma skorzastych lisci, ale sa lekko blyszczace i maja delikatne, rzadkie wloski.
ps.
zatem kolejny przyklad nieprofesjonalnosci sMarketow zeby wpierniczyc do doniczki niewlasciwa karteczke... ehh
powiem tak, dzis ogladalem Ulmusa w postaci nie-bonsai i jednak rozni sie od mojego ksztaltem lisci. poza tym liscie Ulmusa maja wieksze zabki niz moja pokraka... poza tym kolor lisci w Ulmusie jest jasniejszy i liscie sa bardziej geste.
Adam chyba ma racje. moze nie ma skorzastych lisci, ale sa lekko blyszczace i maja delikatne, rzadkie wloski.
ps.
zatem kolejny przyklad nieprofesjonalnosci sMarketow zeby wpierniczyc do doniczki niewlasciwa karteczke... ehh
a tak wlasnie myslalem
zobaczymy, nie zalamuje rąk, podoba mi sie cos w tej pokrace... :-D jak zginie nic sie nie stanie. ale postaram sie cos z niej zrobic.
i tak mam zamiar zabrac sie za rodzime rosliny, niedaleko gdzie mieszkam sa tzw. Alpy, czyli takie gorki dolinki niedaleko wysypisko smieci i hałdy, ale przed nimi dosyc spore tereny z brzozami- tam cos znajde
poza tym chce kupic jakiegos iglaka.
zobaczymy, nie zalamuje rąk, podoba mi sie cos w tej pokrace... :-D jak zginie nic sie nie stanie. ale postaram sie cos z niej zrobic.
i tak mam zamiar zabrac sie za rodzime rosliny, niedaleko gdzie mieszkam sa tzw. Alpy, czyli takie gorki dolinki niedaleko wysypisko smieci i hałdy, ale przed nimi dosyc spore tereny z brzozami- tam cos znajde
poza tym chce kupic jakiegos iglaka.
nie ma co ukrywać, drzewo jest okropne, ale jeszcze nie wszystko stracone. Przede wszystkim przwsadziłbym go w tej chwili (bez przycinania korzeni) do większej roboczej donicy do jak najbardziej przepuszczalnego podłoża - proponuje żwirek - torf - akadama w prop. 1-1-1. W ten sposób zostawiłbym go na przynajmniej 2 lata bez dokonywania ZADNYCH cięć. To chyba wiąz drobnolistny? Wobec tego przyzwyczajaj go do polskiego klimatu. Mój wiąz, którego eksperymentalnie zakupiłem w IKEI zeszłego roku (to prawda!) zimował w nieogrzewanym pomieszczniu, gdzie temperatura zimą utrzymuje sie w granicach 0-5 stopni, zrzucił liście i na wiosnę po cięciu pnia wypuścił mnóstwo nowych pędów.
Pożegnałbym się z pomysłami wykorzystywania w nim czegokolwiek poza tym krótkim kawałkiem pnia.
Najprędzej w marcu 2007 dokonałbym silnego cięcia pnia (1). Jeśli drzewo będzie w dobrej okndycji, wybije z pnia mnóstwo nowych pędów, którym pozwalasz rosnąć przez cały sezon (2). Nic nie przycinasz.
W marcu 2008 wybierasz 2 pędy. Jeden będzie przedłużeniem pnia, a drugi pierwszą gałęzią, wyrastającą na wysokości cięcia (3). Pęd pionowo rosnący w górę powinien w niezakłócony sposób rosnąć przez co najmniej 2 sezony. Kiedy Uznasz, że grubość pnia jest już wystarczająca, traktujesz go w podobny sposób jak w sezonie 2007 stary pień i również na wysokości cięcia na wiosnę kolejnego sezonu wyprowadzasz kolejną gałąĽ (skierowaną w przeciwną stronę niż gałąĽ na etapie 3). Zabawę powtarzasz do osiągnięcia pożądanej wysokości.
Jak dobrze pójdzie, w 2010-12 roku powinieneś mieć już teoretycznie cos takiego jak na rys 4. Oczywiście to szkic. Drzewo powinno być zdecydowanie grubsze i wyższe, nie chciało mi się bawić w rysowanie
Wyślij fotki za 7 lat
Szymon
Pożegnałbym się z pomysłami wykorzystywania w nim czegokolwiek poza tym krótkim kawałkiem pnia.
Najprędzej w marcu 2007 dokonałbym silnego cięcia pnia (1). Jeśli drzewo będzie w dobrej okndycji, wybije z pnia mnóstwo nowych pędów, którym pozwalasz rosnąć przez cały sezon (2). Nic nie przycinasz.
W marcu 2008 wybierasz 2 pędy. Jeden będzie przedłużeniem pnia, a drugi pierwszą gałęzią, wyrastającą na wysokości cięcia (3). Pęd pionowo rosnący w górę powinien w niezakłócony sposób rosnąć przez co najmniej 2 sezony. Kiedy Uznasz, że grubość pnia jest już wystarczająca, traktujesz go w podobny sposób jak w sezonie 2007 stary pień i również na wysokości cięcia na wiosnę kolejnego sezonu wyprowadzasz kolejną gałąĽ (skierowaną w przeciwną stronę niż gałąĽ na etapie 3). Zabawę powtarzasz do osiągnięcia pożądanej wysokości.
Jak dobrze pójdzie, w 2010-12 roku powinieneś mieć już teoretycznie cos takiego jak na rys 4. Oczywiście to szkic. Drzewo powinno być zdecydowanie grubsze i wyższe, nie chciało mi się bawić w rysowanie
Wyślij fotki za 7 lat
Szymon
- Załączniki
-
- 1.jpg (15.59 KiB) Przejrzano 9189 razy
-
- 2.jpg (16.45 KiB) Przejrzano 9189 razy
-
- 3.jpg (16 KiB) Przejrzano 9190 razy
-
- 4.jpg (19.46 KiB) Przejrzano 9189 razy
I tu jest dowód na to że nie warto kupować drzewek z hipermarketów ( i chyba większość z nas naciągnęla się kiedyś na takie badziewie ) .
Widzisz ... tu musisz poświęcić z 7 lat na zrobienie czegoś co może przypominać bonsai , a przy odpowiedniej roślinie ze szkółki zajmie Ci to dużo mniej czasu i więcej satysfakcji .
Atutem takich roślin jest to że czasem mają grube pieńki ( jednak b. często dyskwalifikują je zbytnie powyginanie lub chamsko scięte ) .
Inna zaletą jest to że niekóre z chińskich/holenderskich eksportów można uprawiać w domu ( a nie każdy ma balkon czy działkę ) .
Zdażają się co prawda ładne i przydatne drzewka ( niestety b. żadko ) , które po pewnym przeformowaniu stanowią jakiś materiał .
Widzisz ... tu musisz poświęcić z 7 lat na zrobienie czegoś co może przypominać bonsai , a przy odpowiedniej roślinie ze szkółki zajmie Ci to dużo mniej czasu i więcej satysfakcji .
Atutem takich roślin jest to że czasem mają grube pieńki ( jednak b. często dyskwalifikują je zbytnie powyginanie lub chamsko scięte ) .
Inna zaletą jest to że niekóre z chińskich/holenderskich eksportów można uprawiać w domu ( a nie każdy ma balkon czy działkę ) .
Zdażają się co prawda ładne i przydatne drzewka ( niestety b. żadko ) , które po pewnym przeformowaniu stanowią jakiś materiał .