Dzisiaj dowiedziałem się, że odszedł nasz Wielki Przyjaciel - Roman "Dziadek" Siełacz.
Miałem niezwykłą przyjemność wymienienia z Nim kilku postów które rozpoczynał m.in. tak:
"Romanie S. mój imienniku...",
"Witaj Romku (dziwnie mi się to pisze, jakbym pisał do samego siebie

)..."
Jestem wstrząśnięty. Tym bardziej, że kilka dni temu uczestniczyłem w pogrzebie mojego 42-letniego kolegi.
Los jest okrutny. Wyrywa z naszego otoczenia ludzi, którzy mogliby dokonać jeszcze wielu rzeczy.
Będzie nam bardzo brakowało Jego sympatycznych zagadek, oraz mądrych, życzliwych i
taktownych wypowiedzi.
Trzeba mieć nadzieję, że miejsce dokąd odszedł, jest wielkim i wspaniałym ogrodem.
Roman Sułkowski