Z racji na charakter mojej pracy (częste delegacje, nawet tygodniowe) musiałem poszukać jakiejś metody na dostarczenie wilgoci dla rośliny, pierwszą rzeczą była podstawka z keramzytem, która była uzupełniana w wodę, a ta parując tworzyła mikroklimat dla rośliny (niby... taką rade utrzymałem od pani w sklepie). Podlewam zraszając glebę często, ale małymi porcjami, liści nie zraszam w ogóle, do podlewania używam odstanej kranówy (4-5 dniowej).
Podsumowując, załączam parę zdjęć które wam - specjalistom zapewne pomogą w znalezieniu przyczyny takiego stanu rzeczy. Zależy mi, by roślina odżyła, bo po 1 szkoda mi rośliny, po 2 to prezent, przez co ma dla mnie wartość sentymentalną.
Zaczerpnąłem języka w internecie, czytałem różne fora i doszedłem do wniosku, że może byc to spowodowane małą ilością światła. Nature chyba mam jakiegoś troglodyty bo lubię ciemne pomieszczenia i widocznie w tym nie dogaduje się z rośliną, drzewko powędrowało już na parapet (z dala od grzejnika). Z niecierpliwością czekam na porady.
Z poważaniem Michał.




