Zelkova-bylo dobrze jest jakby gorzej
Zelkova-bylo dobrze jest jakby gorzej
witam.
pare dni temu kupilem sobie drzewko bonsai -Zelkova -ma z 15 cm. kiedy je wybieralem bylo bardzo ladne i miala ladne liscie. teraz jest jakby gorzej, coraz wiecej lisci usycha i sie zwijala w rulonik.
stoi przy oknie ale nie nad kaloryferem i tez nie ma przeciagów tam. temperatura jest okolo 15 stopni -sprawdzilem.
moze po prostu warunki sie zmienily i teraz zrzuca liscie na zime a pozniej na wiosne wykielkuje?? nie wiem jak to jest prosze o ..
co do podlewania to ma wilgotne podloze i staram sie aby w podstawce bylo zawsze torche wody, nieduzo.
pare dni temu kupilem sobie drzewko bonsai -Zelkova -ma z 15 cm. kiedy je wybieralem bylo bardzo ladne i miala ladne liscie. teraz jest jakby gorzej, coraz wiecej lisci usycha i sie zwijala w rulonik.
stoi przy oknie ale nie nad kaloryferem i tez nie ma przeciagów tam. temperatura jest okolo 15 stopni -sprawdzilem.
moze po prostu warunki sie zmienily i teraz zrzuca liscie na zime a pozniej na wiosne wykielkuje?? nie wiem jak to jest prosze o ..
co do podlewania to ma wilgotne podloze i staram sie aby w podstawce bylo zawsze torche wody, nieduzo.
- PiotrMochocki
- Posty: 774
- Rejestracja: 23 gru 2005, 08:07
- 18
- Lokalizacja: Radom
mam nadzieje ze drzewko nie umrze.
faktycznie poszukalem troche i to jest chyba Ulmus parvifolia - porownujac to http://artbonsai.free.fr/especes/ulmus_parv.html . liscie nie żółkną (a czytalem ze to objaw przelania).
faktycznie poszukalem troche i to jest chyba Ulmus parvifolia - porownujac to http://artbonsai.free.fr/especes/ulmus_parv.html . liscie nie żółkną (a czytalem ze to objaw przelania).
- Załączniki
-
- sorki za jakosc
- 28-01-06_1743.jpg (13.09 KiB) Przejrzano 7922 razy
Ffaktycznie, często zdarzało się, że widziałem w miejcach takich jak OBI drzewka "marketsai" z powtykanymi identyfikatorami z napisem ZELKOVA podczas gdy łudząco przypominały wiązy. Problem w tym, że te drzewka są ze sobą bardzo blisko spokrewnione. W naturze można je odróżnić znacznie łatwiej bo widać wyraĽną różnicę kształtu liści i inne subtelności. Przy skarłowaciałych okazach jest z tym gorzej. Jeśli ktoś ma jakąś pewną metodę rozpoznania to chętnie poczytam.
Wiąz w temperaturze o jakiej piszesz ma taki "próg" zasypiania na zimę. W zależności od egzemplarza może reagować różnie ale często zacznie zrzucać liście z powodu "rozpoznania" własciwej pory na odpoczynek zimowy (jełsi porę, jaka w ojczyĽnie wiąza drobnolistnego występuje, można nazwać zimą ). Temperatury na zewnątrz , jak i przy Twoim oknie będą się stopniowo zwiększać więc pewnie niebawem znów odżyje. Pamiętaj, że wiązy nie lubia mieć zbyt mokro. Nie możesz też im przesuszać bryły korzeniowej. Jeśli Twój wiąz , z powodu wody w podstawce, ma wciąż mokre "nogi", to nie jest to dla niego korzystne. Lepszy efekt nawilgocenia daje dość duża taca wypełniona keramzytem na którym stoi donica z bonsai. Keramzyt zraszasz wodą co jakiś czas , ale nie zalewasz go nią. Bez tacy - codzienne spryskiwanie wodną mgiełką na pewno nie zaszkodzi, a może nieco złagodzić skutki działania suchego, domowego powietrza. Kaloryfer od spodu raczej wiązom nie służy.
W lecie, przy stale wyższych temperaturach ,wiąza warto wystawić chociażby na parapet otwartego okna , lub na balkon czy werandę. Świeże powietrze, letnia bryza i nieliczne promienie słońca (tzw. półcień)dobrze mu robią.
:rad12:
Wiąz w temperaturze o jakiej piszesz ma taki "próg" zasypiania na zimę. W zależności od egzemplarza może reagować różnie ale często zacznie zrzucać liście z powodu "rozpoznania" własciwej pory na odpoczynek zimowy (jełsi porę, jaka w ojczyĽnie wiąza drobnolistnego występuje, można nazwać zimą ). Temperatury na zewnątrz , jak i przy Twoim oknie będą się stopniowo zwiększać więc pewnie niebawem znów odżyje. Pamiętaj, że wiązy nie lubia mieć zbyt mokro. Nie możesz też im przesuszać bryły korzeniowej. Jeśli Twój wiąz , z powodu wody w podstawce, ma wciąż mokre "nogi", to nie jest to dla niego korzystne. Lepszy efekt nawilgocenia daje dość duża taca wypełniona keramzytem na którym stoi donica z bonsai. Keramzyt zraszasz wodą co jakiś czas , ale nie zalewasz go nią. Bez tacy - codzienne spryskiwanie wodną mgiełką na pewno nie zaszkodzi, a może nieco złagodzić skutki działania suchego, domowego powietrza. Kaloryfer od spodu raczej wiązom nie służy.
W lecie, przy stale wyższych temperaturach ,wiąza warto wystawić chociażby na parapet otwartego okna , lub na balkon czy werandę. Świeże powietrze, letnia bryza i nieliczne promienie słońca (tzw. półcień)dobrze mu robią.
:rad12:
"Nie w poznaniu le¿y szczêœcie, lecz w d¹¿eniu do niego"
Edgar Alan Poe
Edgar Alan Poe
Z keramzytem jest dokładnie tak jak się domyślacie. Trudno byłoby tłumaczyć komuś na forum ile ma lać wody do keramzytu bo pomiędzy optiumum a zbyt wysokim pozimomem tej wody jest bardzo cienka granica. Poza tym różnie bywa z ilością wyparowywanej wody i korzeniami "wychodzącymi" spod doniczki, w poszukiwaniu miejca. W efekcie, z tym laniem wody trzeba nabrać wyczucia zaleznie od egzemplarza, stanowiska itp. Zauważyłem że spryskiwanie keramzytu, mimo że wymagające codziennej powtórki, powoduje jednak zupełny brak w/w problemów. A te czasami się zdarzały (wychodzi wiosną, kiedy przesadzając, znajduje się na dnie doniczki zwoje zgnitych korzonków).
Poza tym, chyba w wyniku jakichś zjawis fizycznych, woda wtedy intensywniej wyparowuje z tacy. Zauważyłęm to na wilgotnościomierzu umieszczonym nad rośłinkami. Spryskać trzeba dośc obficie (więcej niz to się robi na rośłinkach). Trzeba obserwować czy do następnego pryskania nie wysycha całkowicie. Jeśłi tak, to skrócić odcinki czasu pomiędzy pryskaniami , albo (chyba lepiej) pryskać nieco więcej, żeby wystarczało (keramzyt w momencie pryskania powinien być jeszcze lekko wilgotny)
Tak. Powiedziałem Wam dokłądnie, do czego sam doszedłem. Oczywiście ktoś może mieć inne doświadczenia, ale jeśłi znajdziecie wiosną podgnite korzenie w doniczce postawionej na keramzycie, albo rośłina w środu zimy zacznie wam marnieć a podłoże będzie wiecznie mokre, to pomyślcie o tym co tu pisałem .
Z tym czerwienieniem liści nie jest takie oczywiste. Czasami żółkną, lub pomarańczowieją. Zależy od warunków w jakich drzewko żyło przez ostatnie lato i od jego odmiany (są nawet takie o kolorowych liściach, np. "Frosty").
Poza tym, chyba w wyniku jakichś zjawis fizycznych, woda wtedy intensywniej wyparowuje z tacy. Zauważyłęm to na wilgotnościomierzu umieszczonym nad rośłinkami. Spryskać trzeba dośc obficie (więcej niz to się robi na rośłinkach). Trzeba obserwować czy do następnego pryskania nie wysycha całkowicie. Jeśłi tak, to skrócić odcinki czasu pomiędzy pryskaniami , albo (chyba lepiej) pryskać nieco więcej, żeby wystarczało (keramzyt w momencie pryskania powinien być jeszcze lekko wilgotny)
Tak. Powiedziałem Wam dokłądnie, do czego sam doszedłem. Oczywiście ktoś może mieć inne doświadczenia, ale jeśłi znajdziecie wiosną podgnite korzenie w doniczce postawionej na keramzycie, albo rośłina w środu zimy zacznie wam marnieć a podłoże będzie wiecznie mokre, to pomyślcie o tym co tu pisałem .
Z tym czerwienieniem liści nie jest takie oczywiste. Czasami żółkną, lub pomarańczowieją. Zależy od warunków w jakich drzewko żyło przez ostatnie lato i od jego odmiany (są nawet takie o kolorowych liściach, np. "Frosty").
"Nie w poznaniu le¿y szczêœcie, lecz w d¹¿eniu do niego"
Edgar Alan Poe
Edgar Alan Poe
- AnnaDorota
- wspieram forum (brąz)
- Posty: 1444
- Rejestracja: 22 lip 2004, 14:34
- 20
- Lokalizacja: Zawiercie
- AnnaDorota
- wspieram forum (brąz)
- Posty: 1444
- Rejestracja: 22 lip 2004, 14:34
- 20
- Lokalizacja: Zawiercie
Prosze o uważniejsze czytanie postów: jeśli najwyższa warstwa keramzytu wystaje ponad powierzchnię, to raczej nie jest zalany wodą i powierzchnia parowania jest moze mniejsza niż keramzyt wilgotny, ale większa niż płaskie lustro wody, a nie ma niebezpieczeństwa ze keramzyt w suchym pokoju po prostu wyschnie a my nie uzupełnimy wody na czas. Przez podsiąkanie i tak górna warstwa jest cały czas wilgotna i paruje znakomicie.
Anna Dorota