Karmona do odratowania
- PiotrMochocki
- Posty: 774
- Rejestracja: 23 gru 2005, 08:07
- 18
- Lokalizacja: Radom
Woda przegotowana,i woda odstana to wpewnym sensie to samo(jesli sie myle prosze mnie poprawic),bo chodzi tu oto by wypraowała jak najwieksza ilośc chloru.Ja robie tak że nalewam wode zawczasu do karnistra 5 litrowego,jeśli zostaje mi 1/4 karnistra to nalewam na wieczór do końca i to się zminsza i tam na ileś odstoi i podlewam i również nie mam na lotu.Mam 2 karnistry
----Co Cię nie zabije,to Cie wzmocni----Pozdrawiam Piotr Mochocki
"Twardość wody zależy od ilości rozpuszczonych w niej minerałów. Działającym sposobem usunięcia przynajmniej części związków wapnia i magnezu, które są głównym powodem "twardości" wody, jest gotowanie wody i używanie jej po odstaniu się osadu, czyli następnego dnia. Metoda ta jednak nie usuwa wszystkich minerałów – najlepiej zakupić filtr osmotyczny lub kupować wodę destylowaną, wiąże się to jednak z dodatkowymi kosztami" (J.Dziedzic)
"Są dwa rodzaje twardości wody. Jedna tzw. <b>węglanowa</b>, którą można zmniejszyć (usunąć) przez gotowanie wody. Wytrącający się osad soli osadza się na ściankach naczynia (kamień w czajniku) lub po przelaniu np. do słoja osadza się na dnie. Zlana znad osadu woda jest bardziej miękka niż wyjściowa. Druga twardość to tzw. <b>niewęglanowa</b>, pochodząca od soli rozpuszczonych w wodzie i nie strącających się przy gotowaniu. Obie twardości zsumowane dają tzw. <b>twardość ogólną</b>. Najczęściej w wodzie występuje mniej więcej po połowie obu twardości.
Chcąc zrobić wodę bardziej miękką należy więc postąpić tak: pozbyć się twardości węglanowej przez gotowanie wody i po odstaniu się wody zlać ją znad osadu" (P.Piesik)
"Są dwa rodzaje twardości wody. Jedna tzw. <b>węglanowa</b>, którą można zmniejszyć (usunąć) przez gotowanie wody. Wytrącający się osad soli osadza się na ściankach naczynia (kamień w czajniku) lub po przelaniu np. do słoja osadza się na dnie. Zlana znad osadu woda jest bardziej miękka niż wyjściowa. Druga twardość to tzw. <b>niewęglanowa</b>, pochodząca od soli rozpuszczonych w wodzie i nie strącających się przy gotowaniu. Obie twardości zsumowane dają tzw. <b>twardość ogólną</b>. Najczęściej w wodzie występuje mniej więcej po połowie obu twardości.
Chcąc zrobić wodę bardziej miękką należy więc postąpić tak: pozbyć się twardości węglanowej przez gotowanie wody i po odstaniu się wody zlać ją znad osadu" (P.Piesik)
Ta odpowiedz chyba najbardziej obrazuje problem kamienia w doniczce...Moje pytanie teraz jest do wody destylowanej, czy ona nadaje sie do podlewania tak samo jak wszystkie inne?. Czy nie jest ona gorsza pod względem mineralnym(wkońcu przechodzi proces destylacji i moze tam jednak coś stracić na swojej wartości oczywiście to tylko moje przypuszczenia)? bo taka woda mysle, że najlepiej by rozwiazała temat spryskiwania i nie zostawiala plam na liściach.
- Corfe
- Posty: 707
- Rejestracja: 07 wrz 2004, 21:46
- 20
- Imie i nazwisko: Michal Golebiowski
- Województwo: opolskie
Wybaczcie , ale dalej nie rozumiem - po co sobie zycie utródniać ??
woda odstana - wystarczy w zupełności
destylowana - jest tym samym co deszczówka
hmmm....dla oszczędnych mogę doradzić by wodę w pojemnikach odstojnikowych zaprawiać torfem - to powinno ją lekko zmiękczyć
- i to wszystko , najprościej jak sie tylko da.
Iwona - dobra regułka - chyba jeszcze z tej "chemicznej edukacji pozostałość"
pozdrawiam
woda odstana - wystarczy w zupełności
destylowana - jest tym samym co deszczówka
hmmm....dla oszczędnych mogę doradzić by wodę w pojemnikach odstojnikowych zaprawiać torfem - to powinno ją lekko zmiękczyć
- i to wszystko , najprościej jak sie tylko da.
Iwona - dobra regułka - chyba jeszcze z tej "chemicznej edukacji pozostałość"
pozdrawiam
Michał Gołębiowski
www.naturalfine.com
www.naturalfine.com
Woda destylowana jest całkowicie pozbawiona substancji chemicznych. Nigdy nie podlewałam taką wodą kwiatów (i nie sądziłam że jest to polecane), wiem jednak, że w wodzie destylowanej np. ryby nie przeżyją. Z tego co wyczytalam przed chwilą na necie, taką wodę uwielbiają storczyki. Skoro tak to i chyba bonsai można ją podlewać. Ma ktoś już jakieś doświadczenia z podlewania wodą destylowaną?
Ja zawsze do podlewania używam wody najpierw przefiltrowanej, potem przegotowanej.
Natomiast wody destylowanej TYLKO do zraszania, i ewentualnie do zwilżenia keramzytu w tacce. Jak napisała Iwona, woda destylowana nie ma substancji odżywczych, jak sama nazwa wskazuje, jest to woda ZDEMINERALIZOWANA.
Corfe - nie wiem skąd pomysł, że woda destylowana to to samo co deszczówka?? Deszczówka to deszczówka...
W miejscu gdzie mieszkam (Kraków) deszczówka może jedynie zaszkodzić. Ale z czystych ekologicznie terenów - to chyba dobry pomysł.
Natomiast wody destylowanej TYLKO do zraszania, i ewentualnie do zwilżenia keramzytu w tacce. Jak napisała Iwona, woda destylowana nie ma substancji odżywczych, jak sama nazwa wskazuje, jest to woda ZDEMINERALIZOWANA.
Corfe - nie wiem skąd pomysł, że woda destylowana to to samo co deszczówka?? Deszczówka to deszczówka...
W miejscu gdzie mieszkam (Kraków) deszczówka może jedynie zaszkodzić. Ale z czystych ekologicznie terenów - to chyba dobry pomysł.
A to pewnie skoczogonki. Podobno trzeba troszkę podsuszyć ziemię i znikają.
viewtopic.php?t=750
viewtopic.php?t=750
- shishiodoshiMeth.
- Posty: 417
- Rejestracja: 25 kwie 2005, 15:40
- 19
- Imie i nazwisko: Artur M.
- Województwo: wielkopolskie
- Lokalizacja: Poznań
Corfe. Może by pomogło jakbyś się wsadził na kilka lat do gruntu?
Ja mam dwie konewki jedną większą 1,7l z wodą tylko odstaną i mniejszą 1,2l z wodą przegotowaną i odstaną. Nie dopuszczam do pustostanu.
Jak podlewacie swoje drzewa? Macie extra konewki z drobnym oczkiem?
A wracając do karmony. Jeżeli przesusszenie to ostrożnie. Myślę, że lepiej podsuszyszyć dwa razy za mało niż raz za dużo...
Ja mam dwie konewki jedną większą 1,7l z wodą tylko odstaną i mniejszą 1,2l z wodą przegotowaną i odstaną. Nie dopuszczam do pustostanu.
Jak podlewacie swoje drzewa? Macie extra konewki z drobnym oczkiem?
A wracając do karmony. Jeżeli przesusszenie to ostrożnie. Myślę, że lepiej podsuszyszyć dwa razy za mało niż raz za dużo...
Artur
Tak, tylko podczas podlewania. Ale z tego co znalazłam to skoczogonki wyglądają tak:Eva pisze:Pojawiają się tylko przy podlewaniu? I podskakują? Bo jeśli tak to moim zdaniem skoczogonki na 100%.
A te u mnie są białe
Co do podlewania to ja mam zwyklą butelkę po wodzie, żadnych konewek ;) (no ale mam tylko indoory). Najpierw zraszam ziemię spryskiwaczem, a póĽniej powoli podlewam. Raz na jakiś czas, głównie latem, zanurzam doniczkę z bonsai w wodzie i czekam aż roślina naciągnie jej tyle ile potrzebuje
U mojej sąsiadki było tych robaków pełno. Faktycznie, widać je tylko przy podlewaniu, jeśli są w dużych ilościach, to można je zobaczyć na podstawce, bo dołem wypływają. Truła je wodą z tytoniem - rozpuszczała tzw. peta w wodzie i dodatkowo od czasu do czasu w trakcie palenia strzepywała papierosa do doniczki. Zniknęły. Sposób mi się nie podoba, jeśli ktoś nie pali to też problem, ale....
Może jakaś chemia na to jest.
Może jakaś chemia na to jest.
Moim zdaniem sa to larwy ziemiórek. Jesli w poblizu roslinek zauwazylas latajaca choc jedna malutka czarna muszke, to sa ta ziemiorki na 100%.
Bardzo czesto po przyniesieniu nowej roslinki do domu okazuje sie, ze ziemia ma lokatorow w postaci tych larw. Czasem nawet mozna je przytachac do domu z nowo zakupiona ziemia do kwiatow.
Ziemiorki nie sa szkodliwe dla roslin dopoki ziemia jest odpowiednio wilgotna. Jak staje sie zbyt sucha, to atakuja wtedy korzenie roslin.
Wytepic je mozna roznymi preparatami dostepnymi w sklepach ogrodniczych. Ja najczesciej stosowalam takie specjalne paleczki, ktore wsadza sie w ziemie. Troche to trwalo zanim pozbylam sie ich calkowicie, ale za kazdym razem udawalo sie.
A tutaj http://www.marolex.pl/htm_pl/porady_ogr ... miorki.htm wiecej informacji o ziemiorkach.
Bardzo czesto po przyniesieniu nowej roslinki do domu okazuje sie, ze ziemia ma lokatorow w postaci tych larw. Czasem nawet mozna je przytachac do domu z nowo zakupiona ziemia do kwiatow.
Ziemiorki nie sa szkodliwe dla roslin dopoki ziemia jest odpowiednio wilgotna. Jak staje sie zbyt sucha, to atakuja wtedy korzenie roslin.
Wytepic je mozna roznymi preparatami dostepnymi w sklepach ogrodniczych. Ja najczesciej stosowalam takie specjalne paleczki, ktore wsadza sie w ziemie. Troche to trwalo zanim pozbylam sie ich calkowicie, ale za kazdym razem udawalo sie.
A tutaj http://www.marolex.pl/htm_pl/porady_ogr ... miorki.htm wiecej informacji o ziemiorkach.