Cześć
Corfe, gratuluję wiedzy o podlewaniu drzew bonsai, nareszcie ktoś pisze o podlewaniu to samo czego ja się uczę. Także jesteś przesadnie skromny i niepotrzebnie napisałeś
Jeśli sie myle , prosze mnie poprawic ..
Palenie przez promienie słoneczne liści czy igieł poprzez "soczewki z kropli wody", czy też podlewanie na noc aby woda nie odparowała powierzchniowo, to są legendy i baśnie. Przecież deszcz w upalny dzień, gdy przed i po burzy słońce pali jak diabli, nie jest rzadkością i jakoś drzewa żyją i nic im liści czy igieł nie wypala. Tak samo z podlewaniem przed nocą - trzeba sobie odpowiedzieć na proste pytanie: kiedy i po co wogóle jest drzewu potrzebna woda, w każdym razie na pewno nie jest ona potrzebna w bryle korzeniowej w nocy, bo tylko hamuje wzrost korzeni. Jeszcze dla uzupełnienia Twojej wypowiedzi o hamizu. Stosuje się je po południu w bardzo upalne dnie i zraszać należy koronę od góry i od dołu, jak również lekko powierzchnię mieszanki glebowej w przypadku drzew posadzonych w płytkich doniczkach, nie zawadzi zrosić również otoczenia dookoła. Hamizu poza tym że znakomicie przeciwdziała atakom robactwa wszelakiego lubiącego przesuszone rośliny, to przede wszystkim powoduje lepszą transpirację i wykorzystanie wody z mieszanki glebowej. A dlaczego to już odpowiedzcie sobie sami, ot taka zagadka dla Was
Tomek, jeśli oczekujesz recepty żeby ktoś Ci powiedział / napisał ogólną regułę ile sosna czy też jakieś drzewo innego gatunku, potrzebuje wody, no to chyba oczekujesz cudu jakiegoś. Ogólnie można odpowiedzieć, że sosna nie potrzebuje dużo wody, a nawet że nadmiar wody ma działanie przeciwstawne od zamierzonego, czyli działe żle na rozwój sosny i powoduje że mogą ja zaatakować choroby grzybowe (patrz przypadek mojej sosny mugo z tematu "Choroby i szkodniki", zaatakowanej przez grzyba pt. huba, a propo Pinaceae sosenka ma się teraz jak mi relacjonuje Bogdan bardzo dobrze, biorąc pod uwagę oczywiście jakie ma przejścia za sobą). Także tak jak napisał Corfe, podlewanie drzew to jedna z najważniejszych jeśli nie najważniejsza z czynności pielęgnacyjnych w bonsai, a jest niestety niedoceniona przez wielu. Przy czym jest tak duża ilość czynników, które wpływają na to jak należy podlewać dane drzewo, np. sosny, ze głowa mała, a są to: w jakim rozwoju i zdrowiu jest drzewo, w jakiej mieszance jest posadzone, w jakiej donicy, o jakiej porze roku i jaka jest pogoda, czy to jest pozyskane yamadori czy nie, czy na powierzchni gleby rośnie mech czy nie itd. Także nie ma na podlewanie ogólnej sztywnej recepty, tylko zdobyte własne doświadczenie. W każdym razie Juraj znając chęć do nadmiernego podlewania drzew przez bonsaistów powiedział: w przypadku sosen jeżeli wydaje się Tobie że już trzeba podlać sosnę to wstrzymaj się jeszcze z pół dnia albo nawet cały dzień.
To samo jest również z przesadzaniem, no nie można dać ścisłej recepty że sosny należy w Polsce przesadzać w kwietniu, czy w maju, to wszystko zależy od tego jaka przyszła wiosna, czy jest pochmurna i zimna, czy też słoneczna i ciepła. Wiadomo, że nie powinno się przesadzać i to nie tylko sosen jak już ruszyły pąki i to jest dla wiosennego przesadzania jedyny wskaźnik terminu wykonania. Zaś co do przesadzania w drugiej połowie lata, to Juraj przesadza sosny pod koniec lipca, no ale Szwajcaria ma trochę inny klimat niż w Polsce. W każdym razie również u nas na letnim Bonsai Juku w roku ubiegłym przesadzono parę iglaków, w tym również sosnę i wszystkie mają się bardzo dobrze, tak że chcemy to przedyskutować z Nobu czy letni termin nie jest lepszy również w Polsce na przesadzanie iglaków . Mówimy o przesadzaniu oczywiście a nie o kopaniu i pierwszym posadzeniu drzew yamadori.
I jeszcze jedno pytanie Tomek. Co w Twojej sośnie robią odsłonięte korzenie, z jakiego powodu są one odsłonięte ? Czy jest to może sosna nasadzona na skale ? Bo to dla mnie jest jedyny racjonalny powód żeby korzenie zdrewniałe były na wierzchu. W innych przypadkach takich korzeni nie powinno być ani na wierzchu ani w bryle korzeniowej. Do tego przynajmniej w pracy na korzeniach drzewka trzeba dążyć.
Zaś co do Waszych pytań czy delikatnych nagabywań abym napisał jak wykonywać cięcia letnie, jesienne i uzupełniające wiosenne, to muszę Was zasmucić - nic z tego, bo chociaż uczę się już o tym od lat 3 to jeszcze tnąc własne drzewka mam często duże wątpliwości i szukam porady u Nobu, a jak go nie ma, to u Bogdana Pociaska. Jest to też bardzo złożony problem jak i co ciąć i zależy od wielu czynników, jest mnóstwo wyjątków czy to gatunkowych czy też w zależności od rozwoju danej gałęzi czy gałązki i cięcie każdej traktuje się i rozważa indywidualnie. Także nie chcę dopuścić do sytuacji że "uczył Marcin Marcina", czyli że ja wam podam jakieś reguły ogólne, a Wy ruszycie do swoich drzew z nożycami i je osłabicie lub co nie daj Boże pozabijacie tnąc je niezależnie od wszystkiego, a tak jak Wam to bym napisał. I koniec końców winnym za to co się stało z Waszymi drzewami zastałbym ja lub Ci co mnie uczą.
Jeszcze raz podkreślam: praktyka pod okiem nauczyciela czy instruktora znającego się na rzeczy, tylko tak można dojść do celu. Przecież jak pisałem, nawet do Juraja dalej przyjeżdża Nobu, chociaż to już 10 lat mija jak Juraj zaczął u niego naukę.
Pozdrawiam Tadek