Witam.
Mam problem z sosna wydmowa. Po odrutowaniu zaczela chorowac. Swiece z poczatku troszke podrosly, a pozniej pokryly sie zywica i stoja w miejscu. Do tego zaczely zolknac igly.
Ponizej zdjecia pogladowe.
Do tego, dzis zauwazylem bardzo male, drobniutkie robaczki koloru czerwonego. Oto zdjecie (malo wyrazne, ale tylko takie udalo mi sie zrobic):
Po rozgnieceniu zostawiaja na palcu trudno zmywalny slad koloru marchewkowego. Po odlupaniu kawalka kory, odkrylem, ze skurczybyki siedza pod kora. Czy ktos sie spotkal z czyms takim? Jak walczyc? Moze ktos wie, co to za stworzenie i czy to moze byc przyczyna choroby sosny, czy moze jest jakas inna przyczyna?
Gdzies tam wyczytalem, ze moze to byc przedziorek sosnowiec, bo z opisu jego dzialania nawet mi to pasuje, ale pewien nie jestem. Bede wdzieczny za jakies rady.
Pozdr.