Strona 1 z 1
: 17 paź 2006, 20:00
autor: machina
AnnoDoroto, czy "Molekuły emocji" - książka opowiadająca o kobiecości to na pewno to co chciałaś podać, a jeśli tak, to rozumiem, że jest to baaaardzo ważna pozycja, skoro podałaś do niej link dwukrotnie!
a wracając do tematu. czy przypadkiem zabieranie drzewek przyrodzie (w sensie pozyskiwanie materiału ze środowiska naturalnego) nie jest w Polsce zakazane?
: 17 paź 2006, 20:42
autor: wwoadas
Z calym szacunkiem Pani/panie Machino, ale przeciez to drzewko moze rosnac na jego dzialce, na dzilce znajomych a takze moze miec pozwolenie na wykopanie tego drzewka. Pozdrawiam.
: 17 paź 2006, 21:32
autor: machina
odnośnie pytania o legalność procederu pytałem z ciekawości, natomiast znając życie przypuszczam, że gdyby było u niego na działce, to by chyba człowiek wiedział co mu rośnie, podobnie jak u znajomego, natomiast co do uzyskania zezwolenia... hmmm, nie wiedziałem że jest możliwość uzyskania zezwolenia. bądĽmy jednak szczerzy, czy wierzy ktokolwiek w to, aby ktoś szedł do urzędu i prosił o zgodę na wykopanie drzewka? :D mocno wątpię
: 17 paź 2006, 21:40
autor: wwoadas
Nawet gdyby to jesli Ty jestes doswiadczony/doswiadczona i kopiesz czsami yamadori to tez watpie ze robisz to legalnie wiec po co wogóle o legalnosci kopania wspominac? oczywiscie ja nie mowie tutaj o jakis rezerwatach...
: 17 paź 2006, 22:22
autor: machina
a czy ja gdzieś wspomniałem, że wykopuję drzewka na dziko? stwierdzam tylko, że w dobrym tonie jest publicznie piętnować rzeczy zabronione przez prawo. wprawdzie życie jakie jest, każdy wie i każdy postępuje według własnej oceny i moralności, jednak mimo to uważam, że jeśli coś jest zabronione, to nie należy tego publicznie wspierać. chciałbym położyć szczególny nacisk na słowo "publicznie".
: 18 paź 2006, 07:55
autor: fidelpatcha
Jeśli dla kogoś 5000 to kwota pomijalna to może kopać bez zezwoleń.
: 18 paź 2006, 14:55
autor: pawelo73
Za dużo domniemywasz panie/pani Machino - proponuje spacer na świeżym powietrzu i trochę refleksji nad sobą - zanim coś napiszesz pomyśl tak z 10 razy. Nie przyszło ci do głowy że działkę mogą mieć moi rodzice, otrzymali ją niedawno i sami nie są do końca pewni co to tam rośnie (a nie jest to bynajmniej ogródek działkowy).
A co do zasad - to przedstawiają się mniej więcej tak: jeżeli drzewko jest na prywatnym gruncie i ma mniej niż 5 lat to wystarczy zgoda właściciela, jeśli ma więcej (z wyjątkiem drzew owocowych, można je ścinać nawet jeśli mają więcej niż 5 lat
), bez względu na to gdzie rośnie, wymagana jest dodatkowo zgoda odpowiedniego organu administracji (wójta, burmistrza lub prezydenta miasta). Są jeszcze różnice jeśli chodzi o las i teren poza lasem - wyręb (także wykopywanie w całości) drzew w cudzym lesie jest przestępstwem jeśli wartość pozyskanego drzewa przekracza 75 zł, poza lasem tylko wtedy gdy rynkowa wartość drzewa przenosi 250 zł. Jeśli mniej to wykroczenie.
UWAGA wykroczeniem jest także zbieranie ściółki, mchu, (z wyjątkiem grzybów) oraz puszczanie luzem psa w lesie. Mam nadzieję Machino że tego ostatniego nigy nie robiłeś/łaś.
Do tego dochodzą jeszcze odrębnie kary z ustawy o ochronie środowiska. Za wycięte bez zezwolenia drzewo grozi kara liczona w następujący sposób: obwód pnia ściętego drzewa w centymetrach, mierzony na wysokości 130 cm (większość jamadori nie ma takiej wysokości :-P ) pomnożony przez stawkę w złotówkach od jednego centymetra obwodu, uzależnioną od gatunku drzewa. Tak wyliczoną kwotę zmniejsza się dla osób fizycznych dziesięciokrotnie. To mniej więcej tyle. Jeśli kogoś to interesuje mogę szczegółowo sprawdzić w przepisach.
pozdr
Paweł
: 19 paź 2006, 04:24
autor: machina
pawelo73 pisze:Za dużo domniemywasz panie/pani Machino - proponuje spacer na świeżym powietrzu i trochę refleksji nad sobą
Nie przyszło ci do głowy że działkę mogą mieć moi rodzice...
również i to mi przyszło do głowy, był to jeden z możliwych wariantów, gdybym miał opisywać wszystkie, to nie starczyłoby strony. po prostu droga eliminacji wybrałem ten, który uznałem za najbardziej prawdopodobny. a że omawiany przypadek okazał się miłym wyjątkiem... no cóż... trza puścić totka. a co do spaceru, to dziękuję, z wielką przyjemnością się wybiorę. planuję sobie spacer po nieodległym ogrodzie dendrologicznym...
UWAGA wykroczeniem jest także zbieranie ściółki, mchu, (z wyjątkiem grzybów) oraz puszczanie luzem psa w lesie. Mam nadzieję Machino że tego ostatniego nigy nie robiłeś/łaś.
uwielbiam tępić durne przepisy. zawsze miałem psy i kiedy widzę, jaką frajdę psom sprawia bieganie po leśnej dróżce, ściółce i wszystkim w lesie (podejrzewam, że chodzi o intensywność zapachów, bowiem na polanie, na której puszczam psa, zapachy są marne), to zastanawiam się, co takiego strasznego ten pies robi biegając za patykiem/zabawką, czy biegnąc obok mnie. coś mi się kiedyś obiło o uszy, że pies może biegać luzem, o ile nie oddali się na odległość większą niż... i tu nie pamiętam i że należy tego pilnować, bo co niektórzy myśliwi lubią strzelać do psów. nie wiem czy to prawda i na ile to prawda, bo jeśli to jest tylko wykroczenie, to uważam, że zastrzelenie psa jest grubą przesadą (godną rąbnięcia w zakuty łeb myśliwego kolbą jego własnej strzelby). jeśli miałby ktoś dokładne informacje na ten temat, a także definicję, co nazywamy lasem (czy jedno drzewo, to już las), to byłbym bardzo wdzięczny.
Paweł
: 19 paź 2006, 07:43
autor: AnnaDorota
Akurat puszczanie psa luzem w lesie jest szkodliwe nie tyle ze względu na ściółkę i dra, ile ze względu na zwierzęta leśne: młode zające, jeże, sarny itd. Każdy to chyba rozumie, co? I nie chodzi o to, ze pies zaraz coś takiego zagryzie, ale wystarczy że pożądnie takiego zwierzaka nastraszy, a kończy sie np. żłamaniami nóg, itp.
Ale wydaje mi się, ze warto by już zamknąć tę dyskusję bo robi się zbyt odległa od tematu.
: 19 paź 2006, 10:40
autor: Kamil
Aniu, a lis nikogo nie wystraszy?
Wprawdze nie wyprowadzam psa do lasu (moj byly pies sam chodzil na spacery) ale uwazam, ze te przepisy to przesada. Kazde zwierze potrzebuje choc troche swobody. Nie mozna mu go dac w miescie, idzie sie dlatego do lasu, zdala od ludzi. Co taki pies moze narobic wiecej szkod niz np. ww. lis?
: 19 paź 2006, 13:16
autor: pawelo73
Odrazu widać że Machina nie zrozumiał o co chodzi, za sypanie takimi domniemaniami bez dowodów możesz mieć proces cywilny o naruszenie dóbr osobistych a niewykluczone, że i karny (jak będziesz kogoś pomawiać o przestępstwo) - Poniał. Zresztą sam się przyznałeś, że całkiem świadomie naruszyłeś prawo - jesteś więc hipokrytą.
Tak więc możesz sobie piętnować zachowania takie czy inne, ale jeśli nie masz dowodów to nie wolno ci domniemywać i drogą eliminacji suponować innym takich zachowań.
Jeśli zaś chodzi o przepisy to po prostu jest to regulacja na podstawie której można karać osoby nadużywające danego prawa. Nie sądze by sąd skazał kogokolwiek na grzywnę aczkolwiek nie można tego wykluczyć) tylko dlatego, że dana osoba puściła psa luzem, jeśli jednak pies zacznie straszyć zwierzęta, grozić swoim zachowaniem innym ludziom, niszczyć przyrodę a np. mimo upomnienia przez inne osoby lub urzędników (leśniczego,policję, straż miejską) dalej dana osoba uporczywie będzie dopuszczać by zwierzę tak się zachowywało - to będzie to podstawa do ukrania tej osoby.
To samo dotyczy niszczenia ściółki, zbierania gałęzi, mchu itd. tzw szkodnictwo leśne. Teoretycznie z przepisów kodeksu wykroczeń wynika, że w lesie poza spacerowaniem i zbieraniem grzybów nie wolno nic robić. Ale taka regulacja ma na celu ochronę przyrody przed dewastacją. Inaczej sformułowane przepisy byłyby bezsensu np. jeśli pies odbiegnie od właściciela na więcej niż 10 m to ..., a kto miałby to mierzyć. A ile mchu można by zabrać ze sobą, a ile gałęzi (całe drzewo uschnięte, kilka, pół drzewa jedną małą gałązkę jak małą itd).
pozdr
Paweł
: 19 paź 2006, 16:19
autor: zagz
Kamil napisał:
Wprawdze nie wyprowadzam psa do lasu (moj byly pies sam chodzil na spacery) ale uwazam, ze te przepisy to przesada. Kazde zwierze potrzebuje choc troche swobody. Nie mozna mu go dac w miescie, idzie sie dlatego do lasu, zdala od ludzi. Co taki pies moze narobic wiecej szkod niz np. ww. lis?
Czy zdażyłoCi się Kamilu stanąć oko w oko z oślinionym mieszańcem owczarka i wyżła, który szczerzy kły i nie ma ochoty zejść Ci z drogi? ??
Powiadam Ci ,bardzo nieprzyjemne uczucie, zwłaszcza w lesie.
Dla zainteresowanych wyciąg z Ustawy o lasach:
Art. 26. 1. Lasy stanowiące własność Skarbu Państwa, z zastrzeżeniem ust. 2 i 3, są udostępniane dla ludności.
2. Stałym zakazem wstępu objęte są lasy stanowiące:
1) uprawy leśne do 4 m wysokości;
2) powierzchnie doświadczalne i drzewostany nasienne;
3) ostoje zwierząt;
4) Ľródliska rzek i potoków;
5) obszary zagrożone erozją.
Art. 30. 1. W lasach zabrania się:
1) zanieczyszczania gleby i wód;
2) zaśmiecania;
3) rozkopywania gruntu;
4) niszczenia grzybów oraz grzybni;
5) niszczenia lub uszkadzania drzew, krzewów lub innych roślin;
6) niszczenia urządzeń i obiektów gospodarczych, turystycznych i technicznych oraz znaków i tablic;
7) zbierania płodów runa leśnego w oznakowanych miejscach zabronionych;
8 ) rozgarniania i zbierania ściółki;
9) wypasu zwierząt gospodarskich;
10) biwakowania poza miejscami wyznaczonymi przez właściciela lasu lub nadleśniczego;
11) wybierania jaj i piskląt, niszczenia lęgowisk i gniazd ptasich, a także niszczenia legowisk, nor i mrowisk;
12) płoszenia, ścigania, chwytania i zabijania dziko żyjących zwierząt;
13) puszczania psów luzem;
14) hałasowania oraz używania sygnałów dĽwiękowych, z wyjątkiem przypadków wymagających wszczęcia alarmu.
Przypominam że przepisy te dotyczą tylko Lasów Państwowych
: 19 paź 2006, 18:34
autor: Sentinel
Las to nie blokowisko, jesteśmy w nim gośćmi i aby można było się tym dobrem cieszyć wprowadzono pewne ograniczenia. Bez nich ludzie zaczęliby wycinać drzewa na opał, składować śmieci i robić wielki syf. Bo tak już jest że jak się nie wprowadzi zakazów to ludzie myślą, że wsio wolno. Pewnie że nie ma wielkiego uszczerbku jeśli ktoś sobie wyniesie małą roślinkę. Jednak to właśnie tak te przepisy mają działać - że zastanawiamy się czy taką małą roślinkę można kopać czy nie i nikomu nie przyjdzie na myśl, żeby wyciąć duże drzewo.
Ludzie mają skłonność do naginania przepisów, aby choć trochę przejść granicę. Więc przepisy muszą być na tyle ostre, żeby nawet to ciągłe naginanie nie spowodowało wielkich strat. A przy tym rośnie świadomość (mam nadzieję, że choć części społeczeństwa) że warto dbać. I pewnie idąc do lasu z pieskiem machnie co niektóry ręką "a bo tam i tak nie ma żadnych dzikich zwierząt". Ale to właśnie dlatego ich tam nie ma, że co chwilę ktoś tam wchodzi i hałasuje, śmieci, pozwala psom biegać gdzie popadnie. Nie ma też co biadolić, że tak jest bo jednych to obchodzi a inni zawsze będą mieli w nosie. Jak dla mnie przepisy takie są dobre bo stanowią jakiś jednoznaczny punkt odniesienia i wyraĽną granicę. A im więcej będzie takich dyskusji jak ta tutaj tym lepiej. Bo mając świadomość, że lasy są czymś o co trzeba dbać może ktoś pomyśli i nie rzuci papierocha w krzaki i jedna tragedia mniej.
Co do naszych czworonożnych ulubieńców to wydaje mi się, że jak najbardziej powinny mieć wolną przestrzeń, szczególnie jeśli są to rasy muszące się wybiegać. Jeśli jednak właściciel stosuje zasadę "przede wszystkim nie szkodzić" to nawet w lesie będzie trzymał psa na smyczy a pozwoli mu się wyszaleć na jakimś pastwisku, w parku lub po prostu pobiega z nim.
Na koniec optymistyczny przykład. Ostatnio idąc sobie osiedlowym skwerem przyuważyłem pana w dresiku, wiek ok. 35 ze sporym wilczurem. Wilczur, normalnie po psiemu, załatwił się na trawniczku a pan z lekką nieśmiałością rozejrzał się czy aby nie jest widziany (ja byłem dość daleko za plecami), wyciągnął woreczek z kieszeni i posprzątał. Więc zmienia się powoli na lepsze.
Pozdrawiam wszystkich
Bartek
: 19 paź 2006, 22:34
autor: Kamil
zagz pisze:
Czy zdażyłoCi się Kamilu stanąć oko w oko z oślinionym mieszańcem owczarka i wyżła, który szczerzy kły i nie ma ochoty zejść Ci z drogi? ??
Powiadam Ci ,bardzo nieprzyjemne uczucie, zwłaszcza w lesie.
Dominiku, mialem juz kilka razy
podobne sytuacje ale to nie oznacza, moim zdaniem, ze trzeba zaraz wszystkie psy spisac na straty...
Odnosnie Barka przypadku z "dresem". Fakt jest taki, ze w Polsce bardzo malo inwestuje sie w naszych czworonoznych przyjaciol. Np. w Niemczech wiekszosc psow zaliczylo szkole. Co za tym idzie, psy sa bardziej posluszne, nie maja problemow z innymi psami itp. Tutaj w 95% nie trzeba sie bac przechodzac kolo wiekszego psa... W Polsce jest jednak inaczej, co widze po naszym obecnym psie. W ogole sie nie slucha, a gdy widzi rower... ide spac, dobranoc
: 20 paź 2006, 13:42
autor: AnnaDorota
Też mam psa, ale nie puszczam go luzem w lesie: u nas są sarny, zajace, wiewiórki, jeże i inne małe stwory. Pies, nawet jeśli nie ma złych zamiarów to lubi gonić coś co ucieka, a nawet jeśli nie zagryzie, to silny stres też nie jest obojętny dla małego dzikiego zwierzaka. Łatwo coś takiego uszkodzić.