Strona 1 z 1
Na ratunek zmaltretowanemu drzewku...
: 19 lut 2006, 00:57
autor: minilab
Od razu proszę o wybaczenie, jeśli post jest NTF, ale szukam ratunku dla biednego ginącego bonsai.
Moja siostra otrzymała swoje bonsai na urodziny rok temu, i nie mając zielonego pojęcia co to jest i z czym to się je, traktowała je jak zwykłą roślinkę parapetową.
Skutkiem tego drzewko wygląda teraz jak na zdjęciu.
Jest skrajnie wyschnięte, mimo (ostatnio) częstego podlewania niestety nie wykazuje żadnych oznak powrotu do normy.
Nie znam sie na bonsai, wiem o nich jednak na tyle ze na widok tego biednego drzewka zabolały mnie zęby. Bardzo chciałabym je uratować, nie wiem jednak nawet czy jest jeszcze jakakolwiek szansa. Dlatego zwracam się w tym pytaniem do Was, drodzy forumowicze: czy to drzewko da się jeszcze wg was uratować i od czego powinnam zacząć?
Ja i biedna ofiara poczynań mojej siostruy z góry dziękujemy za .
: 19 lut 2006, 01:32
autor: skari
Po pierwsze ... i ostatnie - jak przedstawiasz tak długą historię, ona nie może być o Twojej siostrze, że to ONA "zniszczyła bonsai" ... - to Twoje drzewko .... wstydzisz się tego co z nim zrobiłaś.
po co zadawać sobie tyle trudu z opisywaniem jaką Ty masz niedbałą siostrę? Nie wiesz? (nie wiecie?) Nie chcesz żeby ktoś Cię na tym forum zrównał z błotem dlatego, że najpierw kupiłaś ... a poĽniej "działałaś".
A więc skoro już wiemy, że to TWOJE drzewko ... - wiesz coś na temat urpawy drzewem bonsai ?
Na Twoim miejscu liczyłbym teraz na szczęście ...
Pozdrawiam gorąco w tę zimna noc.
: 19 lut 2006, 02:16
autor: minilab
To nie jest
moje drzewko! Możesz mi wierzyć lub nie, ale też nie mam zamiaru cię przekonywać. Siostra przy okazji przeprowadzki postanowiła wyrzucić swoje bonsai, ale aż zabolało mnie serce kiedy spojrzałam na to drzewko i zaproponowałam jej że spróbuję zasięgnąc informacji jak je uratować.
Liczyłam na . i porady, bardzo mi przykro ze spotkałam się z tak niesympatyczną reakcją
"Na twoim miejscu liczyłabym teraz na szczęście" - bardzo przyjemna reakcja, dziękuję. Spodziewałam się że kto jak kto, ale miłośnicy bonsai zorozumieją dlaczego chcę odratować to drzewko i przyjdą mi z pomocą. Miło mi że zostałam obsobaczona bo los
cudzej roślinki nie pozostał mi obojętny.
NajwyraĽniej się przeliczyłam...
: 19 lut 2006, 08:20
autor: kuchar
po pierwsze usun ten "beznadziejny" postawek w ktorym stoi drzewko <font color="#FF0000">napewno //ort</font> pobiera sobie z niego wode kiedy chce
po drugie radzilbym przesadzic do wiekszej doniczki (mialem podobne drzewko i kupilem je w Ikea'i i je przesadzilem i teraz rosnie pieknie
po trzecie ogranicz podlewanie
po czwarte POŚĆIˇGAJ SOBIE JAkIEŚ INFO NA TEMAT TEGO DRZEWKA!!!!!!!!!! ALBO KUP KSIˇŻKĘ!!!!
PZDR
: 19 lut 2006, 10:03
autor: Deoos
Myślę, że możesz zeskrobać paznokciem kawałem kory w jakimś mało widocznym miejscu na pniu. Jeżeli będzie pod spodem zielone to jest szansa.
: 19 lut 2006, 10:05
autor: PiotrMochocki
Zdaje mi sie czy tam na koncu pnia jest pleśń?
: 19 lut 2006, 11:17
autor: minilab
Hm...
Jeśli chodzi o to obskrobywanie kory, to już próbowałam tego sposobu żeby sie przekonać czy drzewko jeszcze żyje. Niestety pod spodem też jest suche.
Wygląda na to że chyba nic już te niego nie będzie
To białe "coś" na dole to osad, nie pleśń.
Sprawdziłam teraz dokładniej- obciełam kilka gałązek- drzewko jest suche jak wiór
Szkoda.
Tak czy inaczej dziękuję za rady.
: 19 lut 2006, 11:35
autor: skari
Chciałaś porady .... mogłaś się domyślić, że skoro napisałem "Liczyłbym teraz na szczęście", to miałem na myśli, że drzewko prawie jest martwe :-o
MOD: Darujmy sobie ubliżania