: 29 wrz 2006, 11:05
Fidelpatcha: "zawiść" to inaczej "zazdrość", to by sugerowało, że ten kto już coś umie, zazdrości temu co nic jeszcze nie umie i nie chce się nauczyć...
Osoby takie jak Bolas pewnie planują coś wyjatkowo zawistnego i złośliwego, bo to przecież niemożliwe, żeby tak ZA DARMO I POŚWIĘCAJˇC WOLNY CZAS nauczać nas laików w Katowicach... A Ziemniok to już na bank nas potem będzie szantażował, w końcu nie na darmo załatwia miejsce na spotkania...
W bonsai (w ogrodnictwie też, zresztą) nie ma tak, że raz się czegoś nauczysz, zdasz jakiś egzamin i załatwione na całe życie. Nie ma tak dobrze, uczysz się cały czas, cały czas masz nowe zadania, pomysły, cały czas podpatrujesz innych. I dlatego nie sposób ująć tego w kilku mailach, tak jak nie sposób napisać książki o bonsai która obejmowałaby całą tę wiedzę. Jak choćby na pisemnie wytłumaczyć początkujacemu, co uważasz za zbyt mokre podłoże? Dlatego zawsze piszę początkującym, że powinni przynajmniej oglądać zdjęcia bonsai (google, "bonsai gallery" i wyskakuje masa stron), żeby wiedzieli, czego tak naprawdę chcą. Nie wspomnę już, że i tak należałoby obejrzeć te drzewka na żywo, żeby mieć prawdziwe pojęcie o tym, jakie bonsai są piękne...
A co do "dyspozycyjności": niestety takie odnosi się wrażenie, że tego właśnie wymagają poczatkujący: na każde zapytanie należy im odpowiedzieć, słowo w słowo prepisując to, co już napisaliśmy wcześniej komu innemu, albo podać link do postu sprzed dwóch dni... A jeśli nikt nie odpowie na pytanie w stylu "czy mogę w domu trzymać klon" to też były oburzone głosy że się początkujacych lekceważy...
Było już zresztą masę postów na dokładnie ten sam temat, Bolas ma świętą rację, dyskusja jest jałowa - pozostanie wiecznie żywa wraz z kolejnymi pojawiającymi się początkujacymi.
Osoby takie jak Bolas pewnie planują coś wyjatkowo zawistnego i złośliwego, bo to przecież niemożliwe, żeby tak ZA DARMO I POŚWIĘCAJˇC WOLNY CZAS nauczać nas laików w Katowicach... A Ziemniok to już na bank nas potem będzie szantażował, w końcu nie na darmo załatwia miejsce na spotkania...
W bonsai (w ogrodnictwie też, zresztą) nie ma tak, że raz się czegoś nauczysz, zdasz jakiś egzamin i załatwione na całe życie. Nie ma tak dobrze, uczysz się cały czas, cały czas masz nowe zadania, pomysły, cały czas podpatrujesz innych. I dlatego nie sposób ująć tego w kilku mailach, tak jak nie sposób napisać książki o bonsai która obejmowałaby całą tę wiedzę. Jak choćby na pisemnie wytłumaczyć początkujacemu, co uważasz za zbyt mokre podłoże? Dlatego zawsze piszę początkującym, że powinni przynajmniej oglądać zdjęcia bonsai (google, "bonsai gallery" i wyskakuje masa stron), żeby wiedzieli, czego tak naprawdę chcą. Nie wspomnę już, że i tak należałoby obejrzeć te drzewka na żywo, żeby mieć prawdziwe pojęcie o tym, jakie bonsai są piękne...
A co do "dyspozycyjności": niestety takie odnosi się wrażenie, że tego właśnie wymagają poczatkujący: na każde zapytanie należy im odpowiedzieć, słowo w słowo prepisując to, co już napisaliśmy wcześniej komu innemu, albo podać link do postu sprzed dwóch dni... A jeśli nikt nie odpowie na pytanie w stylu "czy mogę w domu trzymać klon" to też były oburzone głosy że się początkujacych lekceważy...
Było już zresztą masę postów na dokładnie ten sam temat, Bolas ma świętą rację, dyskusja jest jałowa - pozostanie wiecznie żywa wraz z kolejnymi pojawiającymi się początkujacymi.