Też miałem taki problem, nawet dwa razy.
Raz rozcinałem bryłę korzeniową. Z 5 nie przyjął się tylko 1, więc wynik całkiem niezły.
Następnym razem po prostu wybrałem jeden pień, a resztę uciąłem przy samej ziemi. Żeby nie marnować rośliny zostawiłem kilka gałązek i ukorzeniłem.
Próbę łączenia pni też już mam za sobą. Może nie była przeprowadzona zbyt fachowo, bo to były moje trudne początki, kiedy moja wiedza była baaardzo niewielka, ale na szczęście zakończyła się ona powodzeniem. Wyciąłem po kawałku kory z 2 pni i złączyłem te miejsca ze sobą. Po jakimś miesiącu ładnie się zrosły. Metodę tę jednak musiałby potwierdzić ktoś, kto ma trochę większą wiedzę, bo nie wiem, czy miałem więcej szczęścia niż rozumu, czy rzeczywiście jest to dobry sposób
![Wink :wink:](./images/smilies/icon_wink.gif)
.