NIe nie nie nie nie

nie wyjmujemy już póĽniej z ziemi tej sadzonkki: uszkodzilibyśmy młode delikatne korzenie. Nie będzie też konieczne dodawanie ukorzeniacza. Pamiętaj, że z chemicznymi dodatkami jest tak, że łatwo przedawkować albo "uzależnić" roślinę. Przypuszczam, że przedawkowanie ukorzeniacza mogłoby powodować nadmierny wysiłek skierowany na wydawanie korzeni, byłyby słabe (bo skąd sadzonka miałaby wziąć siły na duze dorodne korzenie w tak młodym wieku) i całość w końcu by padła - z wycieńczenia.
Wstawię tu malutki offtopic, ale tak samo stosowano "super nawóz" na wojnie wietnamskiej: w założeniu miało się go rozpylać nad dżunglą, rosłiny go pobierały, następował niesamowity wzrost kosztem wszystkich sił życiowych - a potem obumieraływ szybkim tempie... Jak to mówią: co za dużo to niezdrowo.
To ostatnie zdanie odnosi się tu też do wilgotności: Tak, podlewasz dość obficie tę sadzonkę o posadzeniu, ale potem czekasz aż woda odpłynie, wylewasz nadmiar z podstawki, czekasz kilka godzin (3-4) i dopiero owijasz folią. Co kilka dni zdejmujesz folię (albo szklankę) na ok 30 minut, sprawdzasz ziemię: jeśłi za sucha (mało prawdopodobne) można ciut odlać, jeśli za mokra - zostawiasz bez osłony na parę godzin. Chodzi o to, ze nie moze być to podłoże za mokre, błotniste, bo roślina zgnije, może wytworzyć się też pleśń.