WiÄ…z drobnolistny... Za sucho? za mokro? A moze zima?

Dział poświęcony chorobom i szkodnikom, które mogą dotknąć nasze drzewka.
TomaszZ

WiÄ…z drobnolistny... Za sucho? za mokro? A moze zima?

Post autor: TomaszZ »

Drzewko kupiłem w prezencie dla mej lubej w maju 2006 bezpośrednio z hodowli Pana Pietraszko we Wrocławiu. Stało w jej mieszkaniu na dość nasłonecznionym parapecie i bardzo dobrze się trzymało. Mimo, że miało zaburzoną gospodarkę wodną, mianowicie podlewane było dopiero jak ziemia przeschła i to tak, że jeszcze trochę i było by błotko, jakby w panice przed tym ze uschnie. Liście nie spadały cały czas wypuszczało pędy i było ok. Jednak parę dni temu przyjrzałem się owemu wiązowi i aż mnie zamurowało. Ziemia zeschnięta na kamień można było bez problemu wyciągnąć całe drzewko z donicy. Liście jakieś pokręcone kolory spłowiałe do tego jedna trzecia listków przesuszona a reszta jakaś taka papierowa w dotyku. Zabrałem je do siebie z chęcią odratowania. Pościągałem z niego te zeschnięte listki. Jeśli nie odchodziły od razu to je zostawiałem. Wykałaczką delikatnie po nakłuwałem gęsto glebę i podlałem dość obficie przez zanurzenie. Następnie solidnie zrosiłem całą koronę. Ponieważ nie ma w moim mieszkaniu pomieszczenia (poza komórką ale tam nie ma okien) w którym można wyłączyć kaloryfery powietrze wszędzie jest wysuszone. Wpadłem na pomysł, że zrobię drzewku prowizoryczna „szlarenkę”. Z drewnianych listewek zrobiłem ramę i owinąłem ją folia przezroczysta taka z rolki do pakowania żywności. Podlane i zroszone włożyłem do środka i działało, znaczy wkładając rękę do środka czuć było, że jest parno. Jednak dzisiaj pomyślałem, że co z tego, że ma wilgotne powietrze skoro i tak jest te 23 stopnie w pokoju. Na dworze w dzień jest teraz jakieś 10 stopni średnio a w nocy nie spada poniżej 3 lub 4 stopni. Zatem wystawiłem go na balkon natomiast na noc zamierzam pakować go do tej "szklarenki" i tez zostawiać na balkonie. Jak juz przyjdą przymrozki to zastanawiam się czy nie przenieść go jednak do komórki ( tam ciągle jest od 5 do 8 stopni) i nie kupić lamp doświetlających Osram Fluora albo innych. Co radzicie? Może macie inne koncepcje na ratowanie drzewka. Może to co robie to jakieś straszne głupoty... Jeśli tak to skarćcie mnie :wink:

Zdjęcia na RapidShare

http://rapidshare.com/files/10954418/1.JPG
http://rapidshare.com/files/10954713/2.JPG
http://rapidshare.com/files/10954906/3.JPG
http://rapidshare.com/files/10953749/przod.JPG
http://rapidshare.com/files/10954207/tyl.JPG
midjawra

Post autor: midjawra »

Zobacz czy nie ma w ziemi po podlaniu białych pajączków. Ja dostałam drzewko na gwiazdkę - kupione w Akademii Bonsai we Wrocławiu - i zaczęły mu żołknąć i opadać liście. Zauważyłam wspomniane wyżej biąłe pajączki - przędziorki - i podlałam je diazolem... Teraz pajączków już nie ma i drzewko jest całe zielone. Przesadziłam je dzisiaj - chociaż niby powinno się to robić na wiosnę - ale nie mogłam patrzeć jak korzenie, z braku miejsca, wyrastają z ziemi. Mam nadzieję że mu tym ne zaszkodzę.
TomaszZ

Post autor: TomaszZ »

Zapomnialem właśnie dodać, że przeglądnąłem drzewko bardzo dokładnie i nie zauważyłem oznak występowania jakiegokolwiek szkodnika.
Awatar użytkownika
AnnaDorota
wspieram forum (brąz)
wspieram forum (brąz)
Posty: 1444
Rejestracja: 22 lip 2004, 14:34
19
Lokalizacja: Zawiercie

Post autor: AnnaDorota »

Drzewko z "parnej" atmosfery przerzuciłeś od razu na balkon? I zamierzasz mu fundować takie skoki codziennie... To raczej nie jest normalna sytuacja, żeby drzewo w dzień miało zimno, a w nocy nagle podnosiła się temperatura i wilgotność... Chorego na grypę nie wrzuca się do zimnej wody, żeby go zahartować, bo na to za póĽno.

Powoli i spokojnie: zabrać do domu, zdjąć te liście które wygladają bardzo Ľle (odciąć ostrożnie zostawiając ogonki, żeby nie uszkodzić śpiących pączków). Obejrzeć liście, najlepiejj przez szkło powiększające, to mogą jednak być przędziorki, wtedy zastosować odpowiedni preparat (dział: szkodniki i choroby).
Postawić obok lub pod drzewkiem tacę z wodą lub z keramzytem i wodą (nie mam siły po raz kolejny pisać o co mi chodzi, wrzuć do wyszukiwarki "wilgotność", "keramzyt", taca) - wilgotność trzeba podnieść na stałe, nie na krótko. Na krótką metę jest dobre spryskiwanie, wodą przegotowaną to nie będzie osadu na liściach. Robiłabym to codziennie, przynajmniej przez jakiś czas. Niech sobie stoi na oknie, te 23 stopnie go nie zabiją. Podlewaj przez zanurzanie, np. na 20 minut. Jeśłi chcesz trzymać go pod tą osłoną, zdejmuj ją np. raz dizennie na godzinę, to nie będzie niebezpieczeństwa pleśnienia w stojącym i wilgotnym powietrzu.
Powtarzam: jest osłabiony, chory, a takie rośliny raczej nie przeżyją zimy. Do zimy należy go przygotować w następnym sezonie, niech stoi cały czas (jak się skończą przymrozki) na balkonie, odpowiednio podlewany, zraszany. Sam sobie wyczuje, kiedy nadejdzie jesień (krótszy dzień, inna temperatura). To jest proces, nie nagły skok.

I dużo światła! Tylko parapet! Jeśłi masz okna na południe, byłoby najlepiej, zimą mu nie zaszkodzi.
Anna Dorota
kinia

Post autor: kinia »

Witam....
Ja tez w sprawie drzewka. Otóż w czasie mojego urlopu mój wiąż miała podlewać koleżanka, właśnie miała...i na tym się skończyło...zapomniała. było wtedy jeszcze ciepło, drzewko nie było podlewane ponad tydzień, przyjechałam z urlopu, zobaczyłam je i zamarłam....liści sztuk - 0, gleba-skorupa :((( Od tamtego czasu, a minęło już ok 3 miesiące, czasem pojawi się jeden listem ale i tak po kilku dniach opada, pień wygląda dosyć dobrze, ale czy moje drzewko będzie miało jeszcze kiedykolwiek liście?? Co z nim począć? Dbam o glebę, ziemia jest czasy czas wilgotna, dodatkowo zawsze jest woda na podstawce, nie stoi na parapecie (a może powinno?, wnioskuję z wpisu annydoroty), serce mnie ściska jak patrzę na moje gole drzewko :(. Macie jakieś pomysły?
Pozdrawiam
midjawra

Post autor: midjawra »

Z tego co wiem to drzewko nie może mieć ani za sucho ani za mokro. Tydzień bez wody, w dodatku w ciepłym pomieszczemiu, to długo, ale zawsze możesz spróbować o nie "zawalczyć".Po prostu dbaj o drzewko jak wcześniej. Może akurat Ci się uda je "odzyskać".
TomaszZ

Post autor: TomaszZ »

Owszem mam w mieszkaniu okna wychodzące na południe tylko nie będę mógł tam nic położyć bo parapet i okolice są zastawione badylami matki. A co powiesz AnnoDoroto gdybym trzymał go w tej "szklarence" zapewniał mu wietrzenie a brak miejsca na południowym parapecie rekompensował bym mu doświetlaniem? A co do doświetlania, jeśli ktoś wie gdzie we Wrocławiu można dostać świetlówki OSRAM Fluora to bardzo prosze o info.
Awatar użytkownika
AnnaDorota
wspieram forum (brąz)
wspieram forum (brąz)
Posty: 1444
Rejestracja: 22 lip 2004, 14:34
19
Lokalizacja: Zawiercie

Post autor: AnnaDorota »

Wystarczyłaby zwykła świetlówka lub ze 2 żarówki energooszczędne, ale musiałoby to być włączone przez 10-12 godzin dziennie.
Anna Dorota
TomaszZ

Post autor: TomaszZ »

Liscie schna i opadaja bardzo szybko wyglada teraz dosc szpetnie. Nozykiem zdrapalem melenki kawalek kory. Jest zielona warstwa wiec zyje. Przynajmniej wyczytalem na forum gdzies ze to wlasnie oznaka iz jeszcze nie padlo cale. Poluje caly czas na swietlowki jakies do doswietlania we Wrocku. Moze to mu pomoze a poki co staram sie go na parapet poludniowy dawac jak najwiecej mimo sprzeciwu rodzicielki.
ODPOWIEDZ