Dyskusja o spotkaniach ŚGEB

Dział w całości poświęcony spotkaniom miłośników bonsai w Katowicach
Awatar użytkownika
Bartosz Warwas
Posty: 181
Rejestracja: 04 maja 2005, 18:44
18
Lokalizacja: Katowice

Dyskusja o spotkaniach ŚGEB

Post autor: Bartosz Warwas »

Wydaje mi się, że logo to akurat najmniej ważna sprawa, zwłaszcza iż jakby ktoś nie zauważył logo było już kiedyś wykonane i widniało podczas wystawy. Pewnie nikt nie pamięta bo chetnych do . podczas tego przedsięwzięcia było niewielu.
Ciekawym aspektem spotkań ŚGEBU jest to,że z pierwotnego składu nie przychodzi NIKT...może wartałoby się zastanowić dlaczego??
Pozdrawiam
Bartosz
Awatar użytkownika
ogrodnik
Posty: 167
Rejestracja: 11 sty 2007, 14:37
17
Imie i nazwisko: Michal Krzyscin
Województwo: śląskie
Lokalizacja: Knurów k. Gliwic / Warszawa
Kontakt:

Post autor: ogrodnik »

Aniu, moim zdaniem 4 =D> :brawo: :ok: :yes: \:D/

Co do tego jak wyglądają spotkania to przyczyny widzę takie:
1. Bo prawie wszyscy chcą tylko zyskiwać wiedzę i umiejętności od lepszych, a nikomu się nie chce pomagać początkującym... :-(
2. Patrzy się na innych, ich materiały, a nie na siebie i swoje drzewka... przejmujecie się, że inni nie robią jakichś wielkich, szybkich postępów zamiast cieszyć się, że idziecie do przodu... :-(
3. Trochę brakuje wytrwałości... :-(
Takie jest moje zdanie na temat frekwencji na spotkaniach. Każdy ma prawo myśleć o tym jak chce, udzielać się tyle ile chce... :-)
Oby do zobaczenia na jak największej liczbie spotkań, warsztatów, wystaw, pokazów \:D/
Pozdro
Pozdrawiam Michał Krzyścin
http://www.mojerosliny.prv.pl
Awatar użytkownika
fidelpatcha
wspieram forum (brąz)
wspieram forum (brąz)
Posty: 769
Rejestracja: 11 maja 2006, 09:02
17
Imie i nazwisko: Damian Skiba
Województwo: śląskie
Lokalizacja: Siemianowice

Post autor: fidelpatcha »

Robi się trochę offtopic, dlatego zacznę od grafik. Projekty przyjemne, te zbyt kolorowe faktycznie mniej pasujące. Jeśli chcecie, mogę poszukać tego co było na wystawie.
Odnośnie tego co Michał napisał:
Rozwój i chęć uczenia się od lepszych jest naturalną koleją rzeczy. ŚGEB w jakim zaczynaliśmy Michał, na pewno zrzeszał osoby, które równocześnie parły do przodu i pamiętały o początkujących. Nie będę wymieniał z nazwisk, bo to nie o to chodzi, ale pamiętasz na pewno, że zawsze można było liczyć, że ktoś bardziej doświadczony albo zostawi swoje rośliny żeby pomóc, albo wręcz bez roślin przyjedzie. Główną bolączką grupy jest brak autorytetu, który mógłby poprowadzić resztę, powiedzieć wprost właśnie o braku rozwoju, o kiepskich roślinach i zmotywować. Taki autorytet był, jednak zaniedbaliśmy to sobie, a potem szybko zorientowaliśmy się, że zaczynamy się kisić we własnym sosie. Część więc ruszyła się trochę dalej od domu, gdzie można kontynuować naukę i spotyka się nadal, z tym że nie w Sosnowcu.
Mam małe krzywe drzewko, ale to chyba jeszcze nie bonsai...
Damian S.
Awatar użytkownika
ogrodnik
Posty: 167
Rejestracja: 11 sty 2007, 14:37
17
Imie i nazwisko: Michal Krzyscin
Województwo: śląskie
Lokalizacja: Knurów k. Gliwic / Warszawa
Kontakt:

Post autor: ogrodnik »

Oczywiście Damianie prosimy o udostępnienie tego co już było :-)
Pozdrawiam Michał Krzyścin
http://www.mojerosliny.prv.pl
Awatar użytkownika
Przemek R.
wspieram forum (brąz)
wspieram forum (brąz)
Posty: 1023
Rejestracja: 04 sty 2007, 12:33
17
Imie i nazwisko: Przemek Radomyski
Województwo: mazowieckie
Lokalizacja: Siedlce
Kontakt:

Post autor: Przemek R. »

Troche Was nie rozumiem czytając te posty i podświadome docinki. Jesteście tak sporą grupą osób, gdzie większość z Was naprawde ma pasje. Wiadomo, że na samym Sosnowcu nie kończy sie przygoda z bonsai i trzeba się rozwijać i uczyć gdzie sie da! Podkreśle jednak, że można mieć różnych nauczycieli i można nie umieć robić bonsai. Wiąże się to z tym, ze samemu się nie pracuje a w tym hobby liczy się własny wysiłek i własna praca na roślinach. Im więcej roślin uformujesz, im więcej drutu nawiniesz - tym szybciej zrozumiesz o co w tym wszystkim chodzi.

Jeżeli macie możliwość jechać na jakieś warsztaty, wystawe w pobliżu czy nawet gdzieś dalej to nie marnujcie okazji! Zaprasza Was Bolas na wystawe a Wy sie pytacie "po co" "za ile" i czy piwa Wam jeszcze nie postawi za to ze wpadniecie. To troche nie tak powinno być. Jeżeli jest wystawa to przy okazji takiej wystawy nie zawsze są warsztaty, ale nie spotkałem się jeszcze z takim czymś, że jeżeli ktoś przyniósł rośline roboczą na wystawe to niemógł sie co do niej poradzić. Czasami zdazało się, że taka osoba nawet z gotową rośliną wychodziła, bo się jej powiedziało co ma wyciać, co zadrutować, a nawet pomagało sie drutować i układać.

Proponuje spotkajcie się wszyscy i ustalcie jak takie spotkania mają wyglądać. Ja np zawsze Wam zazdrościełm, że jest tyle osób, które chcą sie spotykać. Ja np z Siedlcach tylko z MArcinem sie spotykam np na działce i coś robimy a tak to zawsze musze przejechać te ponad 100km - a czasami wyjeżdzma o 6 rano. Jeżeli macie kilka lepszych osób jak np czytam Bartek W. Damian S. to może skozystajcie z tego, skoro oni jeżdzą do Wrocławia na warsztaty. Jeżeli nie chcą to niech nie przychodzą na spotkania co tydzień czy co miesiąc, ale raz na jakiś czas. Może niech takie osoby zrobią jakiś pokaz formowania, na jakiejś większej roślinie czy bardziej wartościowszej niż jałowiec ze szkółki za 5 zł. Może warto i ich posłuchać ? Warto skonsultować się odnośnie swoich roślin, nie musicie robić tego co oni Wam każą, ale możecie znać zdanie 2 osoby, która zaczyna rozumieć o co w tym chodzi, ma jakieś drzewka. Może warto kogoś czasami zaprosić ? Zrobić jakieś warsztaty ? A nie wrzucać na forum posty "no to teraz my sie pochawlaimy".

Z kolei Bartek, Damian nie odwracajcie się od tych co chcą sie uczyć i słuchać, tym bardziej powinniscie sobą coś reprezentować i pomagać, chyba, ze nie interesuje Was grupa śląska. Ja wiem, że skoro więcej sie umie to chce sie jeszcze więcej uczyć ale czasami w drugą strone trzeba podziałąć, by kogoś nauczyć.

Sorki, ze napisałem ale już szkoda było mi tego czytać...
Przemysław Radomyski

http://przemekradomyski.blog.onet.pl
Awatar użytkownika
paciejs
Posty: 104
Rejestracja: 07 lut 2008, 21:50
16
Imie i nazwisko: slawek
Województwo: śląskie
Lokalizacja: bĂŞdzin

Post autor: paciejs »

przeczytałem twoje słowa dokładnie,tworzy sie grupa fascynatów , mini roślin pewnie ze nie można tego nazwać bonsai . ale jest kilka osób które mają zapał i konsekwencję, masz 30 letnią roslinę może nie wygląda , ale w twoich rękach nabiera wartości , , bonsai to cos więce niż wystawa, kazdy z nas zasługuje na szacunek i wsparcie , nauka i praktyka to najważniejsze, , jest kawałek świata, mądrych ludzi , ,twórzmy z tego,co jest , . na polskie warunki nie komercyjnie , to sukces...
Awatar użytkownika
Bushman
Posty: 288
Rejestracja: 22 kwie 2008, 00:36
15
Imie i nazwisko: Wojciech N.
Województwo: śląskie
Lokalizacja: Bytom

Post autor: Bushman »

Przemek R. pisze:Jeżeli macie kilka lepszych osób jak np czytam Bartek W. Damian S. to może skozystajcie z tego, skoro oni jeżdzą do Wrocławia na warsztaty. Jeżeli nie chcą to niech nie przychodzą na spotkania co tydzień czy co miesiąc, ale raz na jakiś czas. Może niech takie osoby zrobią jakiś pokaz formowania, na jakiejś większej roślinie czy bardziej wartościowszej niż jałowiec ze szkółki za 5 zł. Może warto i ich posłuchać ?
Jak by przyjechali to bym chętnie skorzystał... jak by przyjechali...
Wojciech N.
Awatar użytkownika
Przemek R.
wspieram forum (brąz)
wspieram forum (brąz)
Posty: 1023
Rejestracja: 04 sty 2007, 12:33
17
Imie i nazwisko: Przemek Radomyski
Województwo: mazowieckie
Lokalizacja: Siedlce
Kontakt:

Post autor: Przemek R. »

Bushman pisze:Jak by przyjechali to bym chętnie skorzystał... jak by przyjechali...
To nie czekajcie i patrzcie "jakby przyjechali" tylko sami do nich napiszcie i spytajcie się czy by nie wpadli ? Mam nadzieje, ze nie obrośli w piórka i zechcą Wam pomagać. Może zabiorą ze sobą rośliny z warsztatów, na które nie macie, nie mozecie jeździć, nie chcecie ?
Sam wiesz, że masz zapał, ale to nie wszystko. Trzeba sie uczyć i pracować i to nie tylko samemu. Samemu to daleko nie zajdziesz jak nie będziesz znał podstaw. Przypomnij sobie jak drutowałeś na pokazie drzewko ?

Czasami samemu trzeba sie nabiegać za kimś aby coś zyskać a nie czekać na manne z nieba.

PS. 3 i 4 logo jest bardzo ładne i czytelne.
Przemysław Radomyski

http://przemekradomyski.blog.onet.pl
Awatar użytkownika
fidelpatcha
wspieram forum (brąz)
wspieram forum (brąz)
Posty: 769
Rejestracja: 11 maja 2006, 09:02
17
Imie i nazwisko: Damian Skiba
Województwo: śląskie
Lokalizacja: Siemianowice

Post autor: fidelpatcha »

Przemek - po pierwsze nie pisz o mnie, jako o lepszym, bo to nie prawda. Od innych osób bogatszy jestem co najwyżej o liczbę błędów jakie zdążyłem popełnić, a w związku z tym również o wnioski które wyciągnąłem. Nie porównuję się też w żadnym razie do Bartosza, bo to co nas różni w odbytych warsztatach jak i jakości roślin to przepaść. Wierzcie mi, nie ma w tym żadnej przesadnej skromności, takie są fakty. Ja wymieniłbym obok Bartosza jeszcze Rafała U., Romana S., Tomka S., a przede wszystkim Bolka W.. Oni wszyscy obrośli w piórka? Skąd taki wniosek? To nie chodzi o to, że po przekroczeniu jakiegoś progu awansuje się w rankingu i przechodzi ze ŚGEB do jakiejś wyższej ligi. Powyższe osoby jak i nawet ja, sporo poświęciło dla tej grupy, mieliśmy na prawdę nadzieję, na to że bonsai na Śląsku też będzie coś znaczyć. Na ogół w naszych rozmowach o ŚGEB przewija się słowo "szkoda", bo na prawdę szkoda, że z włożonej pracy nie wyszło to na co liczyliśmy. Nieobecność moja na spotkaniach nie jest spowodowana tym, że czuję się lepszy. Powód jest prozaiczny - nie podoba mi się tam. Grupa się zmieniła, zmieniła się atmosfera, nie mnie oceniać czy na gorsze, czy na lepsze. Obecnym członkom pasuje, a mnie nie i tyle.Niektóre przyjaźnie jakie zawiązały się dawniej w SGEB trwają do dziś, zmieniły się tylko miejsca spotkań. Tu na prawdę nie ma żadnej zmowy, po prostu grupa jako całość nie wytrzymała próby czasu. Obecnym członkom życzę udanych i owocnych spotkań, być może kiedyś wpadnę, lecz nie ukrywam, że główną motywacją jest dla mnie jednak grono z lat 06-07
Mam małe krzywe drzewko, ale to chyba jeszcze nie bonsai...
Damian S.
Awatar użytkownika
Bartosz Warwas
Posty: 181
Rejestracja: 04 maja 2005, 18:44
18
Lokalizacja: Katowice

Post autor: Bartosz Warwas »

Aleś teraz palnął z tą przepaścia...:P a z całą reszta się zgadzam...dość znacząco mijamy się priorytetami i założeniami.
Pozdrawiam
Bartosz
Awatar użytkownika
ogrodnik
Posty: 167
Rejestracja: 11 sty 2007, 14:37
17
Imie i nazwisko: Michal Krzyscin
Województwo: śląskie
Lokalizacja: Knurów k. Gliwic / Warszawa
Kontakt:

Post autor: ogrodnik »

Hej wszystkim :-)
Nie chciałem się wcześniej rozpisywać żeby nie robić ogromnego offtopicu, ale i tak się mocno rozrósł. :razz:
Jak już mamy właściwy temat to postaram się nawiązywać do kolejności Waszych postów i problemów w nich poruszanych.
Praktycznie każdy w tym co napisał ma rację... I powinniśmy to jakoś połączyć...
Podkreślam, że wszystko co tu napiszę to tylko moje własne zdanie i przemyślenia...
Są sprawy ważne i ważniejsze... Najważniejsze oczywiście powinny być drzewka... następnie spotkania i wystawy z pokazami, a potem jakieś dodatki (loga, plakaty, ulotki). Jednak gdy zainteresowanie spotkaniami jest małe to nie będzie drzewek, wystaw, pokazów... więc w celu poprawienia frekwencji na spotkaniach przydałoby się rozreklamować grupę... a jak to zrobić skutecznie skoro grupa nie ma loga, jakiegoś stałego kontaktu do członków grupy (bo co chwila przychodzą i "odchodzą" tzn. przestają uczęszczać na spotkania), strony internetowej (może też jej brakuje, ale możemy też ją zastąpić w odpowiedni sposób posługując się forum).
Wiadomo, że nie możemy za każdym razem przy organizacji spotkania, wystawy czy pokazu, liczyć na pełne zaangażowanie wszystkich członków... Nie czarujmy się. Jedni się angażują bardziej inni mniej. Jedni traktują bonsai bardziej poważnie, inni jako rozrywkę. Jedni mogą na to poświęcić więcej czasu, inni mniej. Nie popadajmy w skrajności. Każdy może sobie wybrać własną drogę bonsaiowania. Każdy może mieć inne cele, które chce osiągnąć, ale czasem przy takich samych celach obieramy inne środki by je osiągnąć.
Nie znamy wszystkich przyczyn zaprzestania uczestnictwa w spotkaniach przez członków uczęszczających w przeszłości. Pewnie są różne powody. Nie zamierzam się zagłębiać w te tajemnice. Nie rozgrzebujmy przeszłości-co, kto zrobił? dlaczego? itd. Myślę, że powinniśmy się zastanowić co możemy zrobić teraz aby poprawić obecną sytuację, a nie rozpamiętywać to co jest już za nami :-)
Oczywiście chęć rozwoju jest bardzo ważna, a nawet to ona przecież spowodowała powstanie grupy... Jednak nie mamy co liczyć obecnie na jakiś super wysoki poziom, ponieważ ogólna wiedza krążąca w społeczeństwie jest bardzo mała i błędna. Widać to bardzo dobrze na forum, gdzie przeważają drzewka marketowe słabej jakości, problemy związane z podstawami ogrodnictwa, a nie formowaniem pięknych materiałów. Wiadomo, że na początku nie każdy wie o co chodzi i nie będzie miał takiego materiału jak osoba doświadczona. Każdy ma swoje początki, zabite rośliny, popełnione błędy...
Zawsze było i myślę, że jest tak na naszych spotkaniach, że osoby bardziej doświadczone starają się "prowadzić" spotkanie... Nie są to prowadzący jak na prawdziwych warsztatach np. we Wrocławiu czy Warszawie, ale starają się przekazać swoją wiedzę i umiejętności bardziej początkującym. W historii naszej grupy w pewnym momencie zaczęła się fala "odejść". Osoby, które 3,4 lata temu tworzyły "rdzeń" grupy przestały rok, dwa lata temu przyjeżdżać na spotkania. Wiadomo, może termin nie pasować, może jest jakaś uroczystość rodzinna, ale to jedno, dwa, no góra trzy spotkania w roku ktoś opuści... Ale jak ktoś się nie pojawia od roku, dwóch to już się na 99,9% nigdy nie pojawi... Jedni tak jak na forum, tak i w grupie, są przelotnie na jedno, dwa spotkanka, a potem słuch o nich ginie. Trzeba się z tym pogodzić, że kilku osobom może się to znudzić, nie wciągnie ich to tak bardzo, ale nie połowie czy nawet większości członków grupy. Niektórzy się pojawiają tylko jak się dzieje "coś fajnego". Tzn. na warsztaty płatne z jakąś bardziej znaną osobą są chętni, ale na "zwykłe" spotkanie to już nie. Na wystawę przyjadą, ale tylko popatrzeć, pocykać sobie fotki, ale przyjechać na dłuższy czas żeby przygotować wystawę, pokaz, popilnować drzewek to już się nie chce... Wygodnictwo po prostu...
Co do motywacji to myślę, że każdy powinien znaleźć ją sam. :-) Nic na siłę. Jeden będzie szybciej robił postępy inny wolniej. Dla mnie ważniejsze jest zadbać o swój jak najlepszy materiał niż przejmować się tym, że kolega ma słaby materiał. W miarę możliwości staram się mu pomóc wydobyć z tego drzewka to co najlepsze. Ale nie żeby z takiego powodu przestać przyjeżdżać na spotkania... Bo jak tak zaczniemy robić to spotkań w ogóle nie będzie.
Kiszenie się we własnym sosie dopiero się zaczęło. Wszyscy wolą się zamykać w domach lub bardzo małych grupkach 2, 3 osobowych, bo tak jest wygodniej. Łatwiej się dogadać z dwoma osobami niż z 12. Bliżej siebie mieszkamy więc nie ma problemu z dojazdem. Termin też łatwiej ustalić. Wiadomo, że nie wszystko będziemy robić razem jako cały ŚGEB. Bo nie pojedziemy wszyscy razem do szkółki wybierać materiału, a spotykając się w 2, 3 osoby można sobie tak pojechać. :-) Myślę, że tutaj jest potrzebny jakiś złoty środek... Trochę spotkań takich kiedy jest znaczna większość grupy (bo o wszystkich członkach nie ma co marzyć), trochę spotkań w mniejszych gronach. Żeby przynajmniej na wystawie organizowanej w Egzotarium przez naszą grupę pojawiła się większość członków. Na inne wystawy czy w regionie, czy gdzieś dalej można sobie jechać z najlepszymi kumplami. Tak samo jak są warsztaty. Mieszkam z kimś blisko siebie i planujemy jechać sobie gdzieś na porządne warsztaty... Dogadujemy się prywatnie i jedziemy. Jaki problem? można. Przecież nie wszystko będziemy robić jako ŚGEB-kupa ludzi. Ale jak są warsztaty ŚGEB to żeby większość była chętna... Bo niektórzy by chcieli częściej, inni rzadziej... Nasze spotkania odbywają się mniej więcej co miesiąc. Wiadomo, że czasem się zdarzy jakaś przerwa, bo są święta, bo jest wystawa w regionie to nie organizujemy na siłę spotkania, bo warto skorzystać z wystawy, pokazów organizowanych przez kogoś w naszym rejonie. :-) Jak komuś tutaj spotkania są za rzadko to przecież nikt mu nie broni pojechać sobie pomiędzy naszymi spotkaniami na warsztaty, a nawet jest to wskazane aby poznawać nowe osoby, uczyć się i potem na spotkaniu podzielić się postępami... Wiadomo, że takie wyjazdy na warsztaty są ciekawsze od zwykłych spotkań ŚGEB, ale myślę, że jednak warto na nasze spotkania przyjeżdżać żeby powymieniać się spostrzeżeniami. Ja pojadę na warsztaty tam, Ty gdzieś indziej, bo oboje nie mamy kasy żeby pojechać i tu, i tu (bo pod tym względem niestety wszystko się rozchodzi o kasę... przecież jakby nas było stać to byśmy się tak nie bawili tylko jechali raz tu, raz tam, itd.) i opowiedzieć sobie co tam było, co nam się podobało, co uważamy za wady, itd. Spotkania w różnych miejscach, w różnym gronie są oczywiście dobre. Trzeba poznawać nowe osoby, bo od każdego możemy się czegoś nauczyć. :-)
Tak jak Przemek pisze, zdarzają się jakieś małe konflikty, obrażanie, ale trzeba to przeskoczyć. Zawsze zdarzają się miedzy ludźmi jakieś spięcia, ale trzeba rozwiązywać te problemy.
Jedna osoba będzie uwielbiała jakiegoś nauczyciela, druga osoba innego, a trzecia obydwu... Każdemu pasuje troszkę inne towarzystwo i nie ma się co dziwić, że tworzą się jakieś podgrupki, jedni się lubią bardziej, inni mniej. To naturalne. Ale doświadczenie z roślinami-w utrzymaniu ich w jak najlepszej kondycji, cięciu, drutowaniu, przesadzaniu, obrabianiu martwych partii rośliny-trzeba zdobywać stopniowo. I jak będziemy jeździć tylko na płatne warsztaty (z braku pieniędzy oczywiście nie za często) to nie będziemy mieć tej ilości nawiniętego drutu, uformowanych drzewek, zadbanych drzewek... A myślę, że poprzez ilość do jakości w tym wypadku... Tak jak napisał Tadek w blogu Damiana dotyczącym doboru materiału na bonsai: "Któryś to z japońskich mistrzów powiedział:
"Żeby dobrze tworzyć bonsai trzeba samemu dużo błędów popełnić, trzeba nawet wiele roślin zabić."
Chodziło mu właśnie o naukę każdego na własnych błędach, o wyciąganie wniosków na bazie błędnych doświadczeń." Wiadomo, że lepiej byłoby nie popełniać błędów, nie zniszczyć żadnych roślin, ale czy komukolwiek tak się udało???
Co do tego czy się pojawiamy na wystawach, pokazach to po prostu jest kwestia chęci i zaangażowania...
Wiemy, że uzyskamy tam wskazówki, podpowiedzi, informacje, których poszukujemy. :-)
Co do tego przyjeżdżania na spotkania, pokazów, dania dobrego przykładu o jakim pisze Przemek to myślę, że tak było, ale zabrakło wytrwałości i cierpliwości do kontynuowania tych działań. Gdy odeszły osoby, które to czyniły Ci, którzy pozostali musieli zająć ich miejsce i teraz staramy się znowu do tego powrócić żeby zrobić przynajmniej w Egzotarium małą wystawę, pokaz... Ale jak tak dalej będzie, że "liderzy" będą ciągle się zmieniać to cały czas będzie się powtarzał jeden schemat działania grupy... Są jacyś starsi członkowie i nowsi, starsi pomagają nowszym, nowsi robią powolne postępy a starsi by chcieli żeby robili szybsze postępy, starsi się zniechęcają i przestają przyjeżdżać na spotkania, nowsi muszą przejąć inicjatywę i stają się starszymi, przychodzą kolejni nowsi, i kółko się zamyka. Dokładnie tak samo jest z tym czy jest się od kogo uczyć... Dlaczego teraz na spotkania mało osób uczęszcza? Bo nie ma się od kogo uczyć. A nie ma się od kogo uczyć, bo odeszli bo nie mieli nikogo lepszego od siebie żeby się od niego uczyć. I teraz my odejdziemy tak samo i następni, którzy by się od nas mogli czegoś nauczyć już nie będą mieli od kogo...
Spotkania są po to żeby się wymieniać spostrzeżeniami, wiedzą, umiejętnościami, ale także po prostu ćwiczyć...
Pisaliśmy już nie raz do różnych osób... Czy by się znowu nie zjawili...? Dlaczego nie przyjeżdżają...? itd. Nie odniosło to żadnego skutku... Nie powracajmy do przeszłości tylko zerknijmy na teraźniejszość i pomyślmy co możemy zrobić żeby na przyszłość było lepiej. :razz:
A to co moglibyśmy zrobić żeby było lepiej może omówimy w osobnym temacie... żeby było to jakoś uporządkowane. :-)
Nikt nie obrósł w piórka. Wiadomo każdy ciągnie tam gdzie jest fajne towarzystwo i wyższy poziom… Ale jak wszyscy będą robić tylko tak to będzie tylko kilka miejsc w Polsce gdzie bonsai się będzie rozwijało, a cała reszta będzie stała w miejscu… Przecież można działać w różnych miastach, klubach, grupach, itp.
Wracając do tego co najważniejsze, a więc do drzewek to myślę, że każdy chce mieć jak najładniejsze drzewka, jak najlepsze materiały... Czasem się zdarzy, że się przywiezie coś gorszego, ale czy nie daje to możliwości ćwiczenia przycinania, drutowania, opieki nad drzewkiem w celu zdobywania jak największej ilości doświadczenia oraz dyskusji na najróżniejsze tematy związane z bonsai...???
Ale się rozpisałem... :razz: Już kończę... \:D/
W innym temacie powypisujemy pomysły na pozytywne zmiany w grupie. :-)
Musimy trochę współpracować ze sobą, a na pewno nam się uda. :wink:
Myślę, że teraz najważniejsze jest abyśmy dyskutowali nad tymi zmianami i zaczęli je wprowadzać w życie. :wink: Ważne jest to, że chcemy coś zrobić żeby było lepiej i o tym rozmawiamy. :ok:

Proszę spróbujmy zrobić to razem, wszyscy, konsekwentnie i cierpliwie (przez jakiś czas może nie będzie widać wielkich efektów, ale później przyjdą). Mam nadzieję, że będzie jakiś silny odzew na tą prośbę, ale nie tylko odzew, a przede wszystkim działania !!

Pozdrówka :-) i oby do jak najliczniejszego zobaczenia na następnych spotkaniach \:D/
Pozdrawiam Michał Krzyścin
http://www.mojerosliny.prv.pl
marcinolborski
Posty: 50
Rejestracja: 16 sie 2008, 15:05
15
Imie i nazwisko: Marcin Olbrski
Województwo: śląskie
Lokalizacja: Katowice
Kontakt:

Post autor: marcinolborski »

Witam wszystkich:)


Kolego Ogrodnik - Michał , ostatnio na spotkaniu naszym w Sosnowcu rozmawialiśmy na ten temat co piszesz powyżej i zaprzeczasz sam naszej rozmowie z Tomkiem :) i Mojej .... tak było , chcieliśmy zmian sam wiesz co mówiłeś a teraz co innego piszesz - szok.


Robisz ze mnie i Tomka idiotę... chyba ze jakiś Cud się stał ...
Ja nie będę opisywał co było na spotkaniu sam wiesz .... szkoda wracać już do tego , ale dobrze że wreszcie zrozumiałeś to co My chcieliśmy wszyscy--->> cała grupa zmieniać.


Tak wiec ja dziękuje za takiego prowadzącego jak ty .... sorki wole spotykać się i uczyć od ludzi co podchodzą do życia inaczej niż Ty i tej pięknej sztuki Bonsai.

Wiesz ze Cie szanuje nie obrażam ale wyrażam swoje zdanie na ten temat co opisałeś wyżej itp.
Marcin O
Awatar użytkownika
Bartosz Warwas
Posty: 181
Rejestracja: 04 maja 2005, 18:44
18
Lokalizacja: Katowice

Post autor: Bartosz Warwas »

gasz....co to było...teraz pokazaliście wewnętrzną siłę i moc ŚGEBU...gratulacje :brawo:
Pozdrawiam
Bartosz
marcinolborski
Posty: 50
Rejestracja: 16 sie 2008, 15:05
15
Imie i nazwisko: Marcin Olbrski
Województwo: śląskie
Lokalizacja: Katowice
Kontakt:

Post autor: marcinolborski »

Kolega Michał sam na spotkaniu nie był za zmianami i nie wierzył w nie itp jak rozmawialiśmy a teraz robi coś innego .... szok jak tak można robić zaprzeczać samemu sobie .... szkoda MI Cię Michał twojej dwulicowości .... i cwaniactwa, bo sam na spotkaniu inaczej mówiłeś - prawie kłótnia ze Mna i Tomkiem a teraz wielki bohater hihihiihihi



Tak wiec widać szefa grupy hihihihihi szkoda czasu sie bawić z Nim:P Pozdrawiam


Czas zacząć brać sie za sztukę Bonsai a nie zabawę jak to określił Pietraszko w Chorzowie jak z nim rozmawiałem i Tomek i Ania .


Ps. Co innego Michał piszesz a co innego robisz??? na spotkaniach ... życzę Ci powodzenia może spotkamy się kiedyś na jakiej wystawie czy warsztatach.
A reszta sama niech podejmie decyzje, Ja chciałem z Reszta grupy zmienić kilka rzeczy itp ale Pan Michał nas negował :P
Marcin O
Awatar użytkownika
oliwia99
Posty: 143
Rejestracja: 02 sty 2006, 20:30
18
Imie i nazwisko: Rafal Ulfig
Województwo: śląskie
Lokalizacja: Chudów

Post autor: oliwia99 »

Marcinie,nareszcie ktoś nazwał problem po imieniu. :brawo:
Pozdrawiam Rafał
Awatar użytkownika
ogrodnik
Posty: 167
Rejestracja: 11 sty 2007, 14:37
17
Imie i nazwisko: Michal Krzyscin
Województwo: śląskie
Lokalizacja: Knurów k. Gliwic / Warszawa
Kontakt:

Post autor: ogrodnik »

Postaram się, aby ten post miał jakąś logiczną kolejność treści, ale nie wiem czy mi się to uda, bo wszystkie sprawy się ze sobą ściśle łączą więc jest to wszystko razem poplątane… Mam nadzieję, że to poplątanie nie uczyni postu nieczytelnym i niezrozumiałym.
Należało się spodziewać burzliwej dyskusji, ponieważ zbyt długo nie prowadziliśmy poważnych rozmów (może niektórzy forumowicze się będą dobrze bawić z powodu przeobrażania się kolejnego tematu w kłótnię). Ważne tematy były ciągle zamiatane pod dywan, bo były chyba za trudne do rozwiązania… Już od jakiegoś czasu wiedzieliśmy, że przyszedł najwyższy czas na zmierzenie się z tym. problemem.
Dyskusja się przeniosła na forum przy okazji tematu dotyczącego loga grupy. Myślę, że takie rozmowy z jednej strony powinny być omawiane na spotkaniach, bo na forum są one nie dużo lepsze (jeśli w ogóle) od formowania drzewek poprzez internet… Rozmawiając przez Internet niestety ludzie pozwalają sobie na więcej niż podczas rozmowy na żywo i stąd biorą się kłótnie na forum. Niestety tak się stało i tym razem… No ale trudno, już się stało. Jak już rozpoczęliśmy tutaj ten temat to możemy go pociągnąć, bo wezmą udział (jeśli zechcą) w dyskusji osoby, które na spotkaniach ostatnio nie bywają z różnych przyczyn. Ważne sprawy powinniśmy omawiać w szerszym gronie, a nie tylko w kilka osób, które pojawiły się na spotkaniu więc dyskusja na forum też ma swoje plusy… Tak więc musimy rozmawiać i na forum, i na spotkaniach..
Przykro mi, że to akurat ze strony Marcina wyszedł taki post(napisanego w takim tonie się nie spodziewałem od nikogo), a nawet dwa, bo ostatnio gadaliśmy ze sobą (i na spotkaniu, i na gg)… Widocznie musiało być coś co mówiłem dla niego niejasne, a nie zapytał co dokładniej mam na myśli…
Powolutku dojdziemy do całego wyjaśnienia nieporozumień… Tutaj niestety nam się przydarzyło takie za co Ciebie Marcinie i wszystkich innych przepraszam jeśli to z mojej winy/współwiny. A więc w miarę po kolei.
Rozmawialiśmy/dyskutowaliśmy na spotkaniu nie za dużo (myślałem, że porozmawiamy więcej i coś konkretnego ustalimy), bo w pewnym momencie dyskusji stwierdziłeś Marcinie, że jakimiś słowami na gg Ci dogryzałem i widziałem, że się obrażasz… więc poszedłem podłubać przy drzewku i czekałem na opadnięcie emocji żeby dyskutować na spokojnie. Potem razem z Tomkiem zaczęliście się jako pierwsi pakować do domu więc tylko powtórzyliśmy ustalenia co do organizacji następnego spotkania i na ten dzień skończyłem dyskusję żeby Twoje emocje opadły i porozmawialibyśmy na spokojnie na następnym spotkaniu, które miało się odbyć już po 2 tygodniach (14 czerwca). Spotkanie nie wiadomo czemu się nie odbyło… Nie odezwałeś się do mnie Marcinie prywatnie żadną drogą od spotkania (31 maja) do dziś, ja też nie pisałem, bo myślałem, że planowane spotkanie się bez przeszkód odbędzie i nie wiedziałem, że są jakieś wielkie niejasności dotyczące tematyki dyskusji…
Proszę wskaż mi w jakiej kwestii sobie zaprzeczam??? Konkretnie to co mówiłem na dany temat na spotkaniu i to co napisałem tutaj.
W tych kwestiach, które zdążyliśmy obgadać podczas spotkania mówiłem wtedy to samo i tutaj to samo napisałem. Nigdy nie powiedziałem, ani nie napisałem, że nie chcę zmian. Wręcz przeciwnie, na gg pisałem Ci, że całkowicie popieram mądre zmiany, idące w dobrym kierunku…(na razie nie chcę i nie będę wszystkim ujawniał kompletnego archiwum naszych rozmów, ale jak będziesz dalej twierdził, że sobie zaprzeczam i wyrażałem inne zdania niż napisałem tutaj w temacie to cytaty będę kopiował).
Z nikogo nie robie, ani nie próbuję robić żadnych idiotów…
Żadnego cudu nie zauważyłem… Ja zdania na temat grupy (różne zagadnienia) w żaden sposób nie zmieniłem co najmniej od jesieni zeszłego roku… a już na pewno nie od spotkania (31 maja). Co było na spotkaniu to wiedzą Ci co po prostu na nim byli.
Chcesz się poddać tak szybko??? Już nie chcesz zmieniać na lepsze??? Mam nadzieję, że jednak ciągle chcesz i wrócisz do tego żeby wyjaśnić niejasności.
Co do tego co niby cała grupa chciała/chce zmieniać to jakoś nie było widać w ostatnim czasie jakiejś aktywności do wielkich zmian.
Nie jestem żadnym prowadzącym… To, że przez jakiś czas zajmowałem się „organizacją” spotkań ŚGEB (rozpoczęcie ustalania terminu na forum, kontakt z Egzotarium, itp.) nie czyni żadnej różnicy między mną i wszystkimi innymi członkami ŚGEB. Chciałeś Ty w maju robić spotkanie… dałem Ci numer, instrukcje jak to załatwić… i załatwiłeś na 31 maja… Na spotkaniu mówiłem, że nie ma różnicy czy ja dzwonię do Egzo i piszę na forum info o spotkaniu, czy uczynisz to Ty, czy ktoś inny… Trzeba się jakoś dzielić tymi zadaniami jakie są do wykonania w grupie.
Może, a raczej na pewno inni ludzie mają „lepsze” podejście do życia i bonsai ode mnie.
Każdy ma prawo do wyrażenia swojego zdania… jakie by ono nie było… Ale należałoby zachować jakiś umiar w wypowiedzi tak żeby była ona kulturalna, ale nie prowokująca kolejne kłótnie. Lepiej żeby każdy wyraził swoją opinię mimo różnic pomiędzy nimi niż żeby ktoś najpierw siedział cicho, a potem narzekał, że jest coś źle, obrażał się na nas i przez to nie przyjeżdżał na spotkanie.
Co do Twojego drugiego postu Marcinie. Na spotkaniu, jakoś oddzielnie od innych zagadnień, o tym czy jesteśmy za zmianami nie mówiliśmy… Wydawało mi się całkowicie naturalne i oczywiste, że jesteśmy wszyscy za zmianami, bo inaczej nie podejmowalibyśmy dyskusji na dany temat, a nawet nie było by nas na spotkaniu (i to nie tylko na tym[31 maja], ale duuużo wcześniej). Jak już wyżej wspomniałem-na gg Ci wyraźnie pisałem, że popieram zmiany. Jakbym w jakieś zmiany nie wierzył to już od dawna by mnie na spotkaniach nie było… Nie robię, nie piszę, nie mówię, nie myślę teraz nic innego niż podczas spotkania (31 maja) ani od jesieni zeszłego roku, bo od tamtego czasu jak już pisałem moje poglądy, pomysły, itp. są całkowicie stałe nawet w szczegółach.
Powtórzę, że nie zaprzeczam sobie… Z tych zagadnień jakie poruszyłem w tym temacie tylko niektóre omawialiśmy na spotkaniu. Co do nich mówiłem to samo co tutaj napisałem. Co do innych nic się z mojej strony nie zmieniło. Kłótni żadnej nie było… przecież normalnie dyskutowaliśmy, ale jak zauważyłem, że się tym bardzo mocno emocjonujesz, obrażasz się, postanowiłem poczekać z dokończeniem dyskusji w dalszej części spotkania, a potem do następnego spotkania, które miało się niedługo odbyć.
Pozdro

PS może jak jutro znajdę czas to jeszcze rozwinę to co dzisiaj napisałem.
Pozdrawiam Michał Krzyścin
http://www.mojerosliny.prv.pl
marcinolborski
Posty: 50
Rejestracja: 16 sie 2008, 15:05
15
Imie i nazwisko: Marcin Olbrski
Województwo: śląskie
Lokalizacja: Katowice
Kontakt:

Post autor: marcinolborski »

Michał :) nie bede dużo pisal bo mam mało czasu ostatnio tak wiec...

Twierdzisz ze mnie i Tomka nie atakowałes ... no twoje zachowanie inaczej wskazywało ... ja nie bede się bawił w jakies archiwum gg bo tez mogłem nagrac to co było na spotkaniu - poprostu mnie atakujesz a ja nie mam ochoty wchodzic w konflikty , nie ma co wracac do tego ... po co byc wrogami...

Ja, wiesz chiałem dobrze ... nie tylko ja ale i grupa, tak rozmawialismy w kapeluszu w Chorzowie ... na wystawie bonsai.

Dlatego ja nie bede Ci w droge wchodzic, nie ma sesu dalej tego ciagnac , bo człowiek chial dobrze a wyszlo inaczej.

A pisanie na forum ...

Pozdrawiam wszytskich

Ps. Nie wszytsko sie zgadza co napisales .... znów atak :P Pogadaj z Tomkiem

Ja kończe ten temat juz nie wiedze sesu pisac ... i pokazywac swoje Ja ... Michał łatwiej Ci pisać , niż na spotkaniu wysluchac i pogadac normalnie a przez to by czlowiek na spotkaniu nie tracił nerwów nie tylko Ja ale i Tomek itp.
Marcin O
Awatar użytkownika
Bushman
Posty: 288
Rejestracja: 22 kwie 2008, 00:36
15
Imie i nazwisko: Wojciech N.
Województwo: śląskie
Lokalizacja: Bytom

Post autor: Bushman »

Odstawcie na chwile tą politykę na bok i lepiej powiedzcie co z tym weekendem będzie? Ja przez przypadek poznałem kolejnego "młodego" amatora bonsai i powiedziałem mu że spotkanie się odbędzie 28 czerwca. Gość jest świeżo zwerbowany i nie chcę aby już na samym początku trafił na rozgrywki polityczne.

Krótka piłka: co robimy? Spotykamy się u Karola tak jak było mówione wcześniej czy nie?

Bushman
Wojciech N.
Tadek
Posty: 122
Rejestracja: 24 lip 2008, 17:16
15
Imie i nazwisko: Tadeusz Bednarczyk
Województwo: mazowieckie
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Tadek »

Witam wszystkich Kolegów
Michał wywołał mnie do tablicy poprzez zacytowanie mojej wypowiedzi:
ogrodnik pisze:Tak jak napisał Tadek w blogu Damiana dotyczącym doboru materiału na bonsai: "Któryś to z japońskich mistrzów powiedział:
"Żeby dobrze tworzyć bonsai trzeba samemu dużo błędów popełnić, trzeba nawet wiele roślin zabić."
Także pozwolę sobie zabrać głos w Waszej dyskusji. Otóż jak przeczytałem wszystkie Wasze wypowiedzi dotyczące spotkań ŚGEB, odpływu starszych kolegów, dopływu nowych adeptów, niektórych ze słomianym niestety zapałem, to przypomniało mi się że dokładnie tak samo było u nas w Warszawie w bardzo zamierzchłych czasach polskiego bonsaizmu, kiedy to naszą niedużą grupą zaopiekował się miesięcznik "Kwietnik" i nawet płacił za wynajem sali na spotkania 1 raz w miesiącu. Coś tam z drzewkami każdy z nas próbował robić, byliśmy wtedy zafascynowani Mistrzem Kimurą, koledzy kręcili "szalone" jałowce, a ja z racji braku ogrodu czy tarasu strasznie starałem się wierzyć w istnienie "indoor bonsai" i zabijałem w swoich pomieszczeniach kolejne fikusy i carmony. Przychodzili nowi adepci bonsai napędzeni przez ogłoszenia w Kwietniku, przynosili roślinki, sadzonki, a niekwestionowany lider naszej grupy Bogdan Pociask wykręcał im z tego "padaczkowego" materiału różne cudeńka, stosując znane z bonsai europejskiego znane wszystkim sztuczki. Nasze drzewka były oczywiście na wystawach w Książu czy w Wilanowie gdzie się nie odróżniały od innych, gdyż był to wtedy ten sam niski poziom młodych drzew. A na naszych spotkaniach nowi adepci odchodzili, przychodzilio inni i tak trwało długi okres czasu. Aż wreszcie mieliśmy tego dość, gdyż ciągle byliśmy zajęci poradami dla nowych a sami się nie w ogóle nie rozwijaliśmy, po prostu stwierdziliśmy że kręcimy się w kółko na tym samym dość niskim poziomie (nowym adeptom wydawało się, że jest to bardzo wysoki poziom). I po prostu nasza zdesperowana grupka kolegów odcięła (życie jest brutalne) ten zgniły ogon, przestaliśmy przyjeżdżać na "kwietnikowe" spotkania i zaczęliśmy szukać dobrego nauczyciela, a właściwie Bogdan Pociask zaczął go dla nas szukać, gdyż był już wtedy trochę znany za granicą. Tak więc najpierw załatwił, że przyjeżdżał do nas przez pewien czas prowadzić kurs szkoleniowy Jurgen Zaar, który przetrzepał nas najbardziej z drutowania (były nawet egzaminy z drutowania), gięcia gałęzi oraz robienia martwego. Potem, ponieważ Bogdan znał Wacka Novaka to pojechał na zajęcia / warsztaty do Czech, które jak się okazało nie prowadził dla Czechów Wacek, tylko prowadził je jego przyjaciel Juraj Marcinko ze Szwajcarii, najlepszy w Europie uczeń Mistrza Nobuyuki Kajiwary (ten kto nie wie kto to jest Juraj Marcinko, bo Juraj jest kompletnie niemedialny i nie pcha się na afisz i na wystawy, niech obejrzy relację na stronie Romana Bony z jego wiosennych odwiedzin u Juraja i zdjęcia jego bonsai, to na pewno opadnie mu "kopara" tak jak Romanowi, a mnie zresztą nie ukrywam również gdy je niedawno zobaczyłem na własne oczy). Tak więc na kolejne zajęcia do Czech już jeździliśmy w kilku aż w końcu Juraj dopomógł Bogdanowi nawiązać kontakt z Nobu, który zgodził się nas uczyć (Juraj także) i tak powstało nasze Bonsai Juku, w którym się uczymy sztuki bonsai już 4 rok.
Na fotce poniżej obydwaj nasi Mistrzowie.
Dwoch Mistrzow i sosna[1].jpg
Dwoch Mistrzow i sosna[1].jpg (48.46 KiB) Przejrzano 11801 razy
Trochę się rozpisałem o naszej historii, ale po prostu chodzi mi dokładnie o to, że prawdą jest to co zacytował Michał o potrzebie dużej ilości treningu w bonsai, co zresztą potwierdził też Przemek, ale ... Jeżeli Ci co traktują pasję bonsai na poważnie, a myślą że z książek, z internetu i ze spotkań z kolegami o tym samym mniej więcej poziomie wiedzy a właściwie niewiedzy, nauczą się i będą się rozwijać w sztuce bonsai, to się głęboko mylą. Trzeba po prostu znależć nauczyciela, podkreślam że dobrego nauczyciela, aby znowu nie zmarnować kilku swoich lat, nie żałować na ten cel środków i własnego czasu i się po prostu od niego uczyć, pracować pod jego okiem na własnych drzewach i to całe lata, a wtedy będzie i większa wiedza w głowie i coraz lepsza jakość własnych drzew. Tak się odbywa od wieków szkolenie bonsaistów w Japonii i się to po prostu sprawdza. Takiego nauczyciela można znaleźć naprawdę też w Polsce, uwierzcie mi.
Także życzę Wam abyście znależli takiego dobrego nauczyciela, który będzie dla Was autorytetem
Pozdrawiam Tadek
Awatar użytkownika
Bushman
Posty: 288
Rejestracja: 22 kwie 2008, 00:36
15
Imie i nazwisko: Wojciech N.
Województwo: śląskie
Lokalizacja: Bytom

Post autor: Bushman »

Mądrze prawisz Tadku. Ja również chciałbym się uczyć od najlepszych.
Ja nie lubię się rozpisywać dlatego powiem krótko. Możemy tak debatować przez kolejne miesiące lub wziąć dupę w troki i zacząć organizować solidne warsztaty.
Moja propozycja na chwile obecną: ustalmy termin spotkania organizacyjnego, na którym jednoznacznie zakończymy wszystkie aktualne konflikty po czym ustalimy strukturę grupy, naszych przedstawicieli, którzy potem będą w naszym imieniu (za porozumieniem z nami) organizować w ustalonych wspólnie odstępach czasu profesjonalne warsztaty dla regionu górnego śląska. Jednocześnie w dalszym ciągu będzie można się spotykać na nie obowiązkowych spotkaniach towarzysko-rekreacyjnych i nie koniecznie z drzewami.

A zatem dalej brniemy w dyskusję na forum czy wreszcie coś zrobimy?

pozdrawiam,
Bushman

PS: ja dalej jestem za 28.06, na który się umawialiśmy wcześniej.
Wojciech N.
ODPOWIEDZ