Hej wszystkim
Nie chciałem się wcześniej rozpisywać żeby nie robić ogromnego offtopicu, ale i tak się mocno rozrósł.
Jak już mamy właściwy temat to postaram się nawiązywać do kolejności Waszych postów i problemów w nich poruszanych.
Praktycznie każdy w tym co napisał ma rację... I powinniśmy to jakoś połączyć...
Podkreślam, że wszystko co tu napiszę to tylko moje własne zdanie i przemyślenia...
Są sprawy ważne i ważniejsze... Najważniejsze oczywiście powinny być drzewka... następnie spotkania i wystawy z pokazami, a potem jakieś dodatki (loga, plakaty, ulotki). Jednak gdy zainteresowanie spotkaniami jest małe to nie będzie drzewek, wystaw, pokazów... więc w celu poprawienia frekwencji na spotkaniach przydałoby się rozreklamować grupę... a jak to zrobić skutecznie skoro grupa nie ma loga, jakiegoś stałego kontaktu do członków grupy (bo co chwila przychodzą i "odchodzą" tzn. przestają uczęszczać na spotkania), strony internetowej (może też jej brakuje, ale możemy też ją zastąpić w odpowiedni sposób posługując się forum).
Wiadomo, że nie możemy za każdym razem przy organizacji spotkania, wystawy czy pokazu, liczyć na pełne zaangażowanie wszystkich członków... Nie czarujmy się. Jedni się angażują bardziej inni mniej. Jedni traktują bonsai bardziej poważnie, inni jako rozrywkę. Jedni mogą na to poświęcić więcej czasu, inni mniej. Nie popadajmy w skrajności. Każdy może sobie wybrać własną drogę bonsaiowania. Każdy może mieć inne cele, które chce osiągnąć, ale czasem przy takich samych celach obieramy inne środki by je osiągnąć.
Nie znamy wszystkich przyczyn zaprzestania uczestnictwa w spotkaniach przez członków uczęszczających w przeszłości. Pewnie są różne powody. Nie zamierzam się zagłębiać w te tajemnice. Nie rozgrzebujmy przeszłości-co, kto zrobił? dlaczego? itd. Myślę, że powinniśmy się zastanowić co możemy zrobić teraz aby poprawić obecną sytuację, a nie rozpamiętywać to co jest już za nami
Oczywiście chęć rozwoju jest bardzo ważna, a nawet to ona przecież spowodowała powstanie grupy... Jednak nie mamy co liczyć obecnie na jakiś super wysoki poziom, ponieważ ogólna wiedza krążąca w społeczeństwie jest bardzo mała i błędna. Widać to bardzo dobrze na forum, gdzie przeważają drzewka marketowe słabej jakości, problemy związane z podstawami ogrodnictwa, a nie formowaniem pięknych materiałów. Wiadomo, że na początku nie każdy wie o co chodzi i nie będzie miał takiego materiału jak osoba doświadczona. Każdy ma swoje początki, zabite rośliny, popełnione błędy...
Zawsze było i myślę, że jest tak na naszych spotkaniach, że osoby bardziej doświadczone starają się "prowadzić" spotkanie... Nie są to prowadzący jak na prawdziwych warsztatach np. we Wrocławiu czy Warszawie, ale starają się przekazać swoją wiedzę i umiejętności bardziej początkującym. W historii naszej grupy w pewnym momencie zaczęła się fala "odejść". Osoby, które 3,4 lata temu tworzyły "rdzeń" grupy przestały rok, dwa lata temu przyjeżdżać na spotkania. Wiadomo, może termin nie pasować, może jest jakaś uroczystość rodzinna, ale to jedno, dwa, no góra trzy spotkania w roku ktoś opuści... Ale jak ktoś się nie pojawia od roku, dwóch to już się na 99,9% nigdy nie pojawi... Jedni tak jak na forum, tak i w grupie, są przelotnie na jedno, dwa spotkanka, a potem słuch o nich ginie. Trzeba się z tym pogodzić, że kilku osobom może się to znudzić, nie wciągnie ich to tak bardzo, ale nie połowie czy nawet większości członków grupy. Niektórzy się pojawiają tylko jak się dzieje "coś fajnego". Tzn. na warsztaty płatne z jakąś bardziej znaną osobą są chętni, ale na "zwykłe" spotkanie to już nie. Na wystawę przyjadą, ale tylko popatrzeć, pocykać sobie fotki, ale przyjechać na dłuższy czas żeby przygotować wystawę, pokaz, popilnować drzewek to już się nie chce... Wygodnictwo po prostu...
Co do motywacji to myślę, że każdy powinien znaleźć ją sam.
Nic na siłę. Jeden będzie szybciej robił postępy inny wolniej. Dla mnie ważniejsze jest zadbać o swój jak najlepszy materiał niż przejmować się tym, że kolega ma słaby materiał. W miarę możliwości staram się mu pomóc wydobyć z tego drzewka to co najlepsze. Ale nie żeby z takiego powodu przestać przyjeżdżać na spotkania... Bo jak tak zaczniemy robić to spotkań w ogóle nie będzie.
Kiszenie się we własnym sosie dopiero się zaczęło. Wszyscy wolą się zamykać w domach lub bardzo małych grupkach 2, 3 osobowych, bo tak jest wygodniej. Łatwiej się dogadać z dwoma osobami niż z 12. Bliżej siebie mieszkamy więc nie ma problemu z dojazdem. Termin też łatwiej ustalić. Wiadomo, że nie wszystko będziemy robić razem jako cały ŚGEB. Bo nie pojedziemy wszyscy razem do szkółki wybierać materiału, a spotykając się w 2, 3 osoby można sobie tak pojechać.
Myślę, że tutaj jest potrzebny jakiś złoty środek... Trochę spotkań takich kiedy jest znaczna większość grupy (bo o wszystkich członkach nie ma co marzyć), trochę spotkań w mniejszych gronach. Żeby przynajmniej na wystawie organizowanej w Egzotarium przez naszą grupę pojawiła się większość członków. Na inne wystawy czy w regionie, czy gdzieś dalej można sobie jechać z najlepszymi kumplami. Tak samo jak są warsztaty. Mieszkam z kimś blisko siebie i planujemy jechać sobie gdzieś na porządne warsztaty... Dogadujemy się prywatnie i jedziemy. Jaki problem? można. Przecież nie wszystko będziemy robić jako ŚGEB-kupa ludzi. Ale jak są warsztaty ŚGEB to żeby większość była chętna... Bo niektórzy by chcieli częściej, inni rzadziej... Nasze spotkania odbywają się mniej więcej co miesiąc. Wiadomo, że czasem się zdarzy jakaś przerwa, bo są święta, bo jest wystawa w regionie to nie organizujemy na siłę spotkania, bo warto skorzystać z wystawy, pokazów organizowanych przez kogoś w naszym rejonie.
Jak komuś tutaj spotkania są za rzadko to przecież nikt mu nie broni pojechać sobie pomiędzy naszymi spotkaniami na warsztaty, a nawet jest to wskazane aby poznawać nowe osoby, uczyć się i potem na spotkaniu podzielić się postępami... Wiadomo, że takie wyjazdy na warsztaty są ciekawsze od zwykłych spotkań ŚGEB, ale myślę, że jednak warto na nasze spotkania przyjeżdżać żeby powymieniać się spostrzeżeniami. Ja pojadę na warsztaty tam, Ty gdzieś indziej, bo oboje nie mamy kasy żeby pojechać i tu, i tu (bo pod tym względem niestety wszystko się rozchodzi o kasę... przecież jakby nas było stać to byśmy się tak nie bawili tylko jechali raz tu, raz tam, itd.) i opowiedzieć sobie co tam było, co nam się podobało, co uważamy za wady, itd. Spotkania w różnych miejscach, w różnym gronie są oczywiście dobre. Trzeba poznawać nowe osoby, bo od każdego możemy się czegoś nauczyć.
Tak jak Przemek pisze, zdarzają się jakieś małe konflikty, obrażanie, ale trzeba to przeskoczyć. Zawsze zdarzają się miedzy ludźmi jakieś spięcia, ale trzeba rozwiązywać te problemy.
Jedna osoba będzie uwielbiała jakiegoś nauczyciela, druga osoba innego, a trzecia obydwu... Każdemu pasuje troszkę inne towarzystwo i nie ma się co dziwić, że tworzą się jakieś podgrupki, jedni się lubią bardziej, inni mniej. To naturalne. Ale doświadczenie z roślinami-w utrzymaniu ich w jak najlepszej kondycji, cięciu, drutowaniu, przesadzaniu, obrabianiu martwych partii rośliny-trzeba zdobywać stopniowo. I jak będziemy jeździć tylko na płatne warsztaty (z braku pieniędzy oczywiście nie za często) to nie będziemy mieć tej ilości nawiniętego drutu, uformowanych drzewek, zadbanych drzewek... A myślę, że poprzez ilość do jakości w tym wypadku... Tak jak napisał Tadek w blogu Damiana dotyczącym doboru materiału na bonsai: "Któryś to z japońskich mistrzów powiedział:
"Żeby dobrze tworzyć bonsai trzeba samemu dużo błędów popełnić, trzeba nawet wiele roślin zabić."
Chodziło mu właśnie o naukę każdego na własnych błędach, o wyciąganie wniosków na bazie błędnych doświadczeń." Wiadomo, że lepiej byłoby nie popełniać błędów, nie zniszczyć żadnych roślin, ale czy komukolwiek tak się udało???
Co do tego czy się pojawiamy na wystawach, pokazach to po prostu jest kwestia chęci i zaangażowania...
Wiemy, że uzyskamy tam wskazówki, podpowiedzi, informacje, których poszukujemy.
Co do tego przyjeżdżania na spotkania, pokazów, dania dobrego przykładu o jakim pisze Przemek to myślę, że tak było, ale zabrakło wytrwałości i cierpliwości do kontynuowania tych działań. Gdy odeszły osoby, które to czyniły Ci, którzy pozostali musieli zająć ich miejsce i teraz staramy się znowu do tego powrócić żeby zrobić przynajmniej w Egzotarium małą wystawę, pokaz... Ale jak tak dalej będzie, że "liderzy" będą ciągle się zmieniać to cały czas będzie się powtarzał jeden schemat działania grupy... Są jacyś starsi członkowie i nowsi, starsi pomagają nowszym, nowsi robią powolne postępy a starsi by chcieli żeby robili szybsze postępy, starsi się zniechęcają i przestają przyjeżdżać na spotkania, nowsi muszą przejąć inicjatywę i stają się starszymi, przychodzą kolejni nowsi, i kółko się zamyka. Dokładnie tak samo jest z tym czy jest się od kogo uczyć... Dlaczego teraz na spotkania mało osób uczęszcza? Bo nie ma się od kogo uczyć. A nie ma się od kogo uczyć, bo odeszli bo nie mieli nikogo lepszego od siebie żeby się od niego uczyć. I teraz my odejdziemy tak samo i następni, którzy by się od nas mogli czegoś nauczyć już nie będą mieli od kogo...
Spotkania są po to żeby się wymieniać spostrzeżeniami, wiedzą, umiejętnościami, ale także po prostu ćwiczyć...
Pisaliśmy już nie raz do różnych osób... Czy by się znowu nie zjawili...? Dlaczego nie przyjeżdżają...? itd. Nie odniosło to żadnego skutku... Nie powracajmy do przeszłości tylko zerknijmy na teraźniejszość i pomyślmy co możemy zrobić żeby na przyszłość było lepiej.
A to co moglibyśmy zrobić żeby było lepiej może omówimy w osobnym temacie... żeby było to jakoś uporządkowane.
Nikt nie obrósł w piórka. Wiadomo każdy ciągnie tam gdzie jest fajne towarzystwo i wyższy poziom… Ale jak wszyscy będą robić tylko tak to będzie tylko kilka miejsc w Polsce gdzie bonsai się będzie rozwijało, a cała reszta będzie stała w miejscu… Przecież można działać w różnych miastach, klubach, grupach, itp.
Wracając do tego co najważniejsze, a więc do drzewek to myślę, że każdy chce mieć jak najładniejsze drzewka, jak najlepsze materiały... Czasem się zdarzy, że się przywiezie coś gorszego, ale czy nie daje to możliwości ćwiczenia przycinania, drutowania, opieki nad drzewkiem w celu zdobywania jak największej ilości doświadczenia oraz dyskusji na najróżniejsze tematy związane z bonsai...???
Ale się rozpisałem...
Już kończę...
W innym temacie powypisujemy pomysły na pozytywne zmiany w grupie.
Musimy trochę współpracować ze sobą, a na pewno nam się uda.
Myślę, że teraz najważniejsze jest abyśmy dyskutowali nad tymi zmianami i zaczęli je wprowadzać w życie.
Ważne jest to, że chcemy coś zrobić żeby było lepiej i o tym rozmawiamy.
Proszę spróbujmy zrobić to razem, wszyscy, konsekwentnie i cierpliwie (przez jakiś czas może nie będzie widać wielkich efektów, ale później przyjdą). Mam nadzieję, że będzie jakiś silny odzew na tą prośbę, ale nie tylko odzew, a przede wszystkim działania
Pozdrówka
i oby do jak najliczniejszego zobaczenia na następnych spotkaniach