Sosna na kamieniu - moje pierwsze bonsai
: 15 mar 2016, 14:48
Bonsai fascynują mnie od lat. Swoje pierwsze kroki stawiałam formując Crassula ovata 'hobbit'. Zupełnie amatorsko, zupełnie po swojemu.
Tym razem zdecydowałam się na drzewko outdoor formowane bliżej kanonów sztuki bonsai. Z racji amatorszczyzny to wciąż będzie gdzieś moja luźna wizja, niewprawne próby.
Postawiłam na iglaka z mojego podwórka. Mieszkam na wzgórzu, pomiędzy wrzosowiskami i lasami. Jeżeli to drzewko przetrwa, będzie dla mnie świetną pamiątką z czasów, gdy oprócz nas nie mieszka tu nikt. Ziemia żyzna, piaszczysta porośnięta mchem - dlatego wybrałam tę w której rosła sadzonka. Szukałam czegoś niesymetrycznego, krzywego. Pełno tu ładniutkich a'la mini choinek świątecznych a ja chciałam czegoś co w swojej pozornej brzydocie nada się idealnie i mnie zainspiruje. Znalazłam jedną max roczną, przekrzywioną sadzonkę sosny. Długie korzenie zadecydowały o tym, że przytwierdzę ją do "skały". Wybrałam odpowiadający mi kamień. Oplotłam, przewiązałam pończochą (gdzieś na jakimś forum obiła mi się ta metoda), część przysypałam.
Roślina rośnie w zwykłej ale mniejszej donicy. Może za rok przeniosę do docelowe. Nie planuję w tym roku formowania, a w każdym razie nie poprzez cięcie. Chcę lepiej poznać moje drzewko, jak rośnie, czy w ogóle będzie mi rosło. Z czasem coś "zadzwoni" i będę wiedziała czego chcę dalej.
Teraz jedyna obawa by nie zmarnować sadzonki. Do tej pory pielęgnowałam sucholubne kaktusy i gruboszowate. Teraz mam zupełnie inną roślinę. Trzymajcie za nas kciuki.
Niech no ja odgadnę jak tutaj wstawia się zdjęcia ; )
Pozdrowienia z Trójmiasta!
Tym razem zdecydowałam się na drzewko outdoor formowane bliżej kanonów sztuki bonsai. Z racji amatorszczyzny to wciąż będzie gdzieś moja luźna wizja, niewprawne próby.
Postawiłam na iglaka z mojego podwórka. Mieszkam na wzgórzu, pomiędzy wrzosowiskami i lasami. Jeżeli to drzewko przetrwa, będzie dla mnie świetną pamiątką z czasów, gdy oprócz nas nie mieszka tu nikt. Ziemia żyzna, piaszczysta porośnięta mchem - dlatego wybrałam tę w której rosła sadzonka. Szukałam czegoś niesymetrycznego, krzywego. Pełno tu ładniutkich a'la mini choinek świątecznych a ja chciałam czegoś co w swojej pozornej brzydocie nada się idealnie i mnie zainspiruje. Znalazłam jedną max roczną, przekrzywioną sadzonkę sosny. Długie korzenie zadecydowały o tym, że przytwierdzę ją do "skały". Wybrałam odpowiadający mi kamień. Oplotłam, przewiązałam pończochą (gdzieś na jakimś forum obiła mi się ta metoda), część przysypałam.
Roślina rośnie w zwykłej ale mniejszej donicy. Może za rok przeniosę do docelowe. Nie planuję w tym roku formowania, a w każdym razie nie poprzez cięcie. Chcę lepiej poznać moje drzewko, jak rośnie, czy w ogóle będzie mi rosło. Z czasem coś "zadzwoni" i będę wiedziała czego chcę dalej.
Teraz jedyna obawa by nie zmarnować sadzonki. Do tej pory pielęgnowałam sucholubne kaktusy i gruboszowate. Teraz mam zupełnie inną roślinę. Trzymajcie za nas kciuki.
Niech no ja odgadnę jak tutaj wstawia się zdjęcia ; )
Pozdrowienia z Trójmiasta!