Cięcie "na raty"
Cięcie "na raty"
Czołem,
jako że wywiązała się ciekawa dyskusja na temat cięcia pnia "na raty" chciałbym przedyskutować ten problem na podstawie przykładu - czeremchy pozyskiwanej w roku 2005. Rosła u spodu betonowego murka, który miał być usuwany, niestety wraz z drzewem. Jako, że zainteresowały mnie krzywizny pnia, a także z litości nad drzewkiem i poniekąd nie ukrywam, w celach eksperymentalnych, postanowiłem osobnika ratować.
Na zdjęciu 1 widać krzak przed wykopaniem - był wysoki na 1,5 m, skrócony do ok. 50 cm. Jak widać nie miał żadnych konarów na interesującej nas wysokości.
Zdjęcie 2 - po posadzeniu w donicy - marzec 2005. Cała praca nad drzewem opierać się więc będzie na nowym rozgałęzieniu, które pojawi się w okresie wegetacyjnym 2005.
Zdjęcie 3, a właściwie wirt, przedstawia planowaną formę pnia, konarów bocznych i lidera po cięciu ukośnym. Tu pojawia się pytanie: dlaczego cięcie ukośne nie zostało wykonane od razu, w momencie pozyskiwania lub tuż po nim, tylko rozłożone jest na dwie raty? Otóż dlatego, że przy całkowicie łysym pniu nie ma pewności, że pożądane pąki, których nie widać było jeszcze w okresie pozyskiwania pojawią się właśnie u podstawy i szczytu cięcia ukośnego.
Właściwe cięcie ukośne możliwe było do wykonania dopiero po pojawieniu się nowych pędów i ich odpowiedniego rozwinięcia - a więc w lipcu 2005 - zdjęcia 4 i 5. Po cięciu rana została odpowiednio wyżłobiona i zabezpieczona plastelinką.
Tak oto w skrócie wygląda cięcie nazwane roboczo "na raty". Dodam, że mamy tu do czynienia z czeremchą, a więc gatunkiem dobrze reagującym na cięcia, szybko rosnącym. W przypadku wolniejszych osobników proces cięcia na raty można rozłożyć na dwa sezony, aby nie zamęczyć drzewa w jeden sezon po pozyskaniu, tzn. w pierwszym sezonie wykonujemy cięcie płaskie 1/3 wyżej, niż zamierzamy przeprowadzić cięcie ukośne. Cięcie ukośne wykonujemy w drugim sezonie wybierając pierwszy konar i lidera z pędów, które pojawiły się w sezonie pierwszym
Szymon
jako że wywiązała się ciekawa dyskusja na temat cięcia pnia "na raty" chciałbym przedyskutować ten problem na podstawie przykładu - czeremchy pozyskiwanej w roku 2005. Rosła u spodu betonowego murka, który miał być usuwany, niestety wraz z drzewem. Jako, że zainteresowały mnie krzywizny pnia, a także z litości nad drzewkiem i poniekąd nie ukrywam, w celach eksperymentalnych, postanowiłem osobnika ratować.
Na zdjęciu 1 widać krzak przed wykopaniem - był wysoki na 1,5 m, skrócony do ok. 50 cm. Jak widać nie miał żadnych konarów na interesującej nas wysokości.
Zdjęcie 2 - po posadzeniu w donicy - marzec 2005. Cała praca nad drzewem opierać się więc będzie na nowym rozgałęzieniu, które pojawi się w okresie wegetacyjnym 2005.
Zdjęcie 3, a właściwie wirt, przedstawia planowaną formę pnia, konarów bocznych i lidera po cięciu ukośnym. Tu pojawia się pytanie: dlaczego cięcie ukośne nie zostało wykonane od razu, w momencie pozyskiwania lub tuż po nim, tylko rozłożone jest na dwie raty? Otóż dlatego, że przy całkowicie łysym pniu nie ma pewności, że pożądane pąki, których nie widać było jeszcze w okresie pozyskiwania pojawią się właśnie u podstawy i szczytu cięcia ukośnego.
Właściwe cięcie ukośne możliwe było do wykonania dopiero po pojawieniu się nowych pędów i ich odpowiedniego rozwinięcia - a więc w lipcu 2005 - zdjęcia 4 i 5. Po cięciu rana została odpowiednio wyżłobiona i zabezpieczona plastelinką.
Tak oto w skrócie wygląda cięcie nazwane roboczo "na raty". Dodam, że mamy tu do czynienia z czeremchą, a więc gatunkiem dobrze reagującym na cięcia, szybko rosnącym. W przypadku wolniejszych osobników proces cięcia na raty można rozłożyć na dwa sezony, aby nie zamęczyć drzewa w jeden sezon po pozyskaniu, tzn. w pierwszym sezonie wykonujemy cięcie płaskie 1/3 wyżej, niż zamierzamy przeprowadzić cięcie ukośne. Cięcie ukośne wykonujemy w drugim sezonie wybierając pierwszy konar i lidera z pędów, które pojawiły się w sezonie pierwszym
Szymon
- Załączniki
-
- 5.jpg (50.5 KiB) Przejrzano 5306 razy
-
- 4.jpg (44.36 KiB) Przejrzano 5293 razy
-
- 3.jpg (10.49 KiB) Przejrzano 5290 razy
-
- 2.jpg (36.4 KiB) Przejrzano 5291 razy
-
- 1.jpg (72.6 KiB) Przejrzano 5293 razy
- Przemek R.
- wspieram forum (brąz)
- Posty: 1023
- Rejestracja: 04 sty 2007, 12:33
- 17
- Imie i nazwisko: Przemek Radomyski
- Województwo: mazowieckie
- Lokalizacja: Siedlce
- Kontakt:
No dobra - teraz pytanie - jaka jest różnica miedzy fotką 2 a 5 ? - chodzi mi o sam pień. Czy przy cięciu pierwszym (zdjecie 2) nie mogłeś ściąć niżej jak przedstawiasz na fotce 5 ? Jak miało puszczać pędy to i tak by puściło - na zdjęciu 2 i tak jest łyse bez gałęzi.
Przemysław Radomyski
http://przemekradomyski.blog.onet.pl
http://przemekradomyski.blog.onet.pl
Czepiasz sie szczegółów, może wcześniej uznał, że ta wysokość mu odpowiada, a poza tym lepiej przy łysym pniu zostawić sobie więcej rezerwy bo nie wiadomo czym roślina nas zaskoczy
- shishiodoshiMeth.
- Posty: 417
- Rejestracja: 25 kwie 2005, 15:40
- 19
- Imie i nazwisko: Artur M.
- Województwo: wielkopolskie
- Lokalizacja: Poznań
Na 2 jeszcze nie wiesz gdzie wybiją pąki. Na 3 jest już cięcie zaplanowane bo widać gdzie wybiją gałęzie niezbędne do zbudowania korony
Artur
- Przemek R.
- wspieram forum (brąz)
- Posty: 1023
- Rejestracja: 04 sty 2007, 12:33
- 17
- Imie i nazwisko: Przemek Radomyski
- Województwo: mazowieckie
- Lokalizacja: Siedlce
- Kontakt:
Nie czepiam sie szczegółów tylko dyskutuje - normalnie ,zwyczajnie, kulturalnie.
Jeżeli przeczytasz Pawle ze zrozumieniem o co w tym chodzi - jak sama już nazwa wskazuje "cięcie na raty" nie chodziło o to, że wielkość drzewka mogła sie znudzić albo być zbyteczna, te ściecie bylo świadome i planowane już od początku.
Za pierwszym razem jak by było ściete od razu nisko - to wypuściło by pędy i miało by więcej siły drzewo. ale to tylko moje zdanie
Jeżeli przeczytasz Pawle ze zrozumieniem o co w tym chodzi - jak sama już nazwa wskazuje "cięcie na raty" nie chodziło o to, że wielkość drzewka mogła sie znudzić albo być zbyteczna, te ściecie bylo świadome i planowane już od początku.
Za pierwszym razem jak by było ściete od razu nisko - to wypuściło by pędy i miało by więcej siły drzewo. ale to tylko moje zdanie
Przemysław Radomyski
http://przemekradomyski.blog.onet.pl
http://przemekradomyski.blog.onet.pl
- shishiodoshiMeth.
- Posty: 417
- Rejestracja: 25 kwie 2005, 15:40
- 19
- Imie i nazwisko: Artur M.
- Województwo: wielkopolskie
- Lokalizacja: Poznań
Jak by 2-gie cięcie zostało wykonane od razu to i tak musiałbyś je poprawić bo nie jesteś wstanie przewidzieć, gdzie wybije nowe przedłużenie pnia i pierwsza od góry gałąź. A bez tej wiedzy nie możesz zrobić ostatecznego - prawidłowego cięcia.Przemek R. pisze:Za pierwszym razem jak by było ściete od razu nisko - to wypuściło by pędy i miało by więcej siły drzewo.
Artur
To dobre pytanie. Kwestia wysokości cięcia jest sprawą otwartą. Im niżej zetniesz, tym z większym zagęszczeniem pędów na pozostawionym fragmencie pnia musisz się liczyć. W przypadku czeremchy uznałem, że i tak drzewo "oszaleje" i wybije mnóstwo pąków, co zreszta widać na zdjęciu 4 - więc będzie z czego wybierać. Oczywiście można było ciąć niżej, jednak podstawową kwestią, na którą w tym temacie chciałem zwrócić uwagę jest to, że pierwsze cięcie w przypadku łysego pnia wg. mnie nie powinno być ostateczne.Przemek R. pisze:No dobra - teraz pytanie - jaka jest różnica miedzy fotką 2 a 5 ? - chodzi mi o sam pień. Czy przy cięciu pierwszym (zdjecie 2) nie mogłeś ściąć niżej jak przedstawiasz na fotce 5 ? Jak miało puszczać pędy to i tak by puściło - na zdjęciu 2 i tak jest łyse bez gałęzi.
Szymon
- fidelpatcha
- wspieram forum (brąz)
- Posty: 769
- Rejestracja: 11 maja 2006, 09:02
- 18
- Imie i nazwisko: Damian Skiba
- Województwo: śląskie
- Lokalizacja: Siemianowice
Dodatkowym plusem cięcia prostego w pierwszym etapie jest mniejsza powierzchnia rany, co znowu zmniejsza ryzyko nadmiernej utraty wody i obsychania. Skoro cięcie jest robione do gołego pieńka i nie wiadomo gdzie pojawią się nowe przyrosty, to nie ma potrzeby robić większej, skośnej rany.
Mam małe krzywe drzewko, ale to chyba jeszcze nie bonsai...
Damian S.
Damian S.